23.7 C
Warszawa
środa, 23 lipca, 2025
spot_imgspot_img

Top 5 tego tygodnia

spot_img

Powiązane posty

Vanished in the Haze: Historia szczepów Haze

Ich głównym towarem było LSD – a konkretnie beczki pomarańczowego słońca – ale, jak wielu dobrych psychonautów, byli także koneserami marihuany. Poszukiwania niekończącego się lata zaprowadziły ich do Tajlandii, Hawajów i Afryki, gdzie znaleźli epickie fale i oszałamiającą marihuanę. Przedsiębiorczy chłopcy zaczęli wysyłać marihuanę z powrotem w wydrążonych deskach surfingowych, tuż pod nosem nieświadomych agentów celnych.

Lata siedemdziesiąte to naprawdę inne czasy. Wraz z marihuaną pojawiły się nasiona. W tamtym czasie tylko kilka daleko myślących osób przywiązywało wagę do nasion. Wyobraź sobie, ile epickich genetyk wylądowało na podłogach akademików i crashpadów na całym świecie. Na szczęście dla przyszłych palaczy na całym świecie, niektórzy zdali sobie sprawę z potencjału i zaczęli oszczędzać i hodować nasiona. Haze była jednym z fenomenalnych przykładów pracy tych wczesnych hodowców.

Koneserstwo marihuany rozpoczęło się tak naprawdę pod koniec lat 70-tych. Publikacje z tamtej epoki podają ceny paluszków hawajskich i tajskich, które znacznie przewyższają ceny zwykłego zioła. Hawaiian kosztował 175 dolarów za uncję, podczas gdy uncja Colombian kosztowała 40 dolarów. Był to również początek kalifornijskiego rynku komercyjnej sinsimilli, której cena wynosiła 125 dolarów za uncję.

W tym czasie ludzie zaczęli naprawdę hodować, ponieważ wiele ich równikowych sativ nie rosło tak dobrze w Kalifornii. Mniej więcej w tym okresie w Santa Cruz pojawili się bracia Haze ze swoją odmianą o tej samej nazwie, a także odmianą purpurową. Z tego, co udało się ustalić naszemu reporterowi, odmiana ta była pierwotnie krzyżówką genetyki kolumbijskiej i meksykańskiej. W kolejnych sezonach do mieszanki dodano szczepy tajskie i północnoindyjskie.

Haze szybko osiągnęła mityczny status w ekskluzywnym świecie marihuany najwyższych lotów. Przeciętny palacz nigdy wcześniej nie doświadczyłby marihuany na tym poziomie, a Haze była zarezerwowana dla gwiazd rocka, ich dealerów i niewielkiej grupy hodowców, którzy byli na scenie na tyle, by dostać ją w swoje ręce.

Dave Watson, znany również jako Sam the Skunkman.

Skunkman był częścią kolektywu Sacred Seeds, któremu często przypisuje się bycie pierwszym bankiem nasion w Kalifornii. Podróżował po świecie zbierając nasiona i ciężko pracował w Santa Cruz pod koniec lat 70-tych, gdzie udało mu się zdobyć legendarną Haze. Aby uciec od narastającego szaleństwa wojny narkotykowej wczesnych lat Reagana, Skunkman wyjechał do Amsterdamu na początku lat 80-tych. Na szczęście dla wszystkich miłośników konopi w dzisiejszych czasach, zabrał on ze sobą swój cenny zapas nasion. Skunk # 1, California Orange i kilka wersji Haze to efekt jego współpracy z holenderskimi hodowcami w mrocznych latach Reagana i Busha.

Najbardziej znanym (niektórzy mogą nawet powiedzieć, że najbardziej znanym) z tych hodowców był Nevil Schoenmakers. Pod koniec lat 80-tych zamieszkał on w rezydencji na obrzeżach Amsterdamu, nazwanej „Zamkiem Konopi”. Schoenmakers, podobnie jak Skunkman, podróżował po świecie zbierając genetykę konopi i hodując je w celu przystosowania do bardziej północnych klimatów. Obaj mężczyźni byli postaciami większymi niż życie – dokładnie takimi, jakie przyciągał przemytniczy biznes w tamtych dzikich i wełnianych czasach – i dobrze się dogadywali i zaczęli dzielić się swoją pracą. W ten sposób Haze przeszła w ręce Schoenmakersa, który natychmiast zaczął sprzedawać ją na całym świecie. Jego wersja wkrótce stała się punktem odniesienia dla Haze.

Największym wyzwaniem związanym z uprawą Haze jest jej niesamowicie długi czas kwitnienia, który w uprawie indoor może trwać nawet 16 tygodni. Pierwotnie opracowana do uprawy w śródziemnomorskim klimacie Santa Cruz, uprawa w pomieszczeniach była poważnym wyzwaniem nawet dla doświadczonych Holendrów, nie mówiąc już o domowych hodowcach, których wyniki z Haze są często rozczarowujące. Prawidłowo wyhodowane kwiaty są wyjątkowe. Charakteryzują się długimi, rozciągliwymi pąkami sativy bez struktury kielicha, którą większość ludzi kojarzy z nowoczesnymi kwiatami. Kolor ma tendencję do limonkowej zieleni z dużą ilością czerwonych włosków. Na początku istnienia aptek w Kalifornii wielu niedoświadczonych nabywców odrzucało kwiaty Haze ze względu na ich brak tradycyjnego wyglądu.

Aromaty Haze mają tendencję do trawiastego i ziołowego końca spektrum, podobnie jak Sauvignon Blanc w świecie wina. Palenie Haze to intensywne doświadczenie związane z konopiami indyjskimi. Pęd jest natychmiastowy i dość silny, szczególnie dla początkujących palaczy, którzy często uważają go za zbyt mocny. Haj jest klasyczną, podnoszącą na duchu sativą bez pułapu. Im więcej palisz, tym wyższy poziom osiągasz. Haze wyprzedza nawet inne hajki, na przykład wyciągając cię z couchlocka Indica.

W latach 90-tych Haze była modna na Cannabis Cups, a wiele holenderskich firm nasiennych wypuściło własne wersje Haze ze skróconymi cyklami kwitnienia. Zaczęły pojawiać się krzyżówki Haze, a nasiona Green House Arjana były najbardziej płodne. Green House wygrał wiele pucharów dzięki tym krzyżówkom, takim jak Super Lemon Haze.

Nevil został przyłapany przez DEA, a jego wersja Haze została utracona, choć niektórzy twierdzą, że nadal ją posiadają. Nawet przy wielkim szumie w latach 90-tych, wraz z nadejściem nowego tysiąclecia, Haze zaczęła być wypierana przez Trainwreck, Purps, a następnie króla, OG Kush. Długi czas kwitnienia i często kiepskie wersje zaczęły zbierać swoje żniwo, a młodsze pokolenia wolały konopie gęste, wypełnione kielichami i pakujące poważny cios. Couchlock zastąpił rakietową jazdę o niemal psychodelicznej intensywności.

Dziś zatoczyliśmy prawie pełne koło, doceniając sativy, zwłaszcza tajskie i kongijskie, które stają się coraz bardziej powszechne. Być może wkrótce doczekamy się również powrotu dynamicznej Haze.

Popularne artykuły