13.3 C
Warszawa
wtorek, 24 czerwca, 2025
spot_imgspot_img

Top 5 tego tygodnia

spot_img

Powiązane posty

Mianowany przez Trumpa prokurator amerykański mówi, że jego „instynkt” jest taki, że przychodnia z medyczną marihuaną nie powinna być „we wspólnocie”, ponieważ ostrzega przed federalnym ściganiem

Podczas gdy zamykanie licencjonowanych aptek z marihuaną nie „wznosi się na szczyt” jego priorytetów, prokurator amerykański, który niedawno ostrzegł sklep z konopiami indyjskimi w Waszyngtonie przed potencjalnymi naruszeniami prawa federalnego, mówi, że jego „instynkt jest taki, że nie powinno go być w społeczności”.

W wywiadzie dla NBC4, który został opublikowany w piątek, tymczasowy prokurator amerykański dla Dystryktu Kolumbii Ed Martin – który obecnie przechodzi przez proces zatwierdzenia przez Senat – opowiedział o swojej decyzji o wysłaniu listu do właścicieli przychodni, który sugerował, że mogą oni zostać oskarżeni przez Departament Sprawiedliwości administracji Trumpa.

„Wydaje się, że Państwa przychodnia działa z naruszeniem prawa federalnego, a Departament Sprawiedliwości jest uprawniony do egzekwowania prawa federalnego, nawet jeśli takie działania mogą być dozwolone przez prawo stanowe lub lokalne” – czytamy w liście Martina do Green Theory.

„Osoby i podmioty posiadające, prowadzące lub ułatwiające takie przychodnie (a także ośrodki uprawy)”, dodano, „mogą podlegać ściganiu karnemu i cywilnym działaniom egzekucyjnym na mocy prawa federalnego”.

Prokurator federalny powiedział w nowym wywiadzie, że jego działanie było częściowo spowodowane wiadomościami, które otrzymał od rodziców, którzy skarżyli się na bliskość przychodni do niektórych szkół. Chociaż jest to zgodne z przepisami DC, powiedział, że odległość ta narusza ustawę o bezpiecznych i wolnych od narkotyków szkołach i społecznościach, która zabrania sklepów z konopiami indyjskimi w odległości 1000 stóp od kampusów szkolnych.

„Stosuje pan fakty do prawa, ale robi to w kontekście tego, przez co przechodzi społeczność w danym momencie” – powiedział.

„Chcę dotrzeć do sedna sprawy. Myślę – proszę spojrzeć, mój instynkt jest taki, że nie powinno to być w społeczności w oparciu o to, co widziałem od rodziców” – powiedział Martin. „Ale myślę, że ludzie i firmy zasługują na możliwość przyjrzenia się temu i interakcji”.

Dodał, że „jeśli chce pan zmienić prawo, możemy udać się do Kongresu, pan i ja możemy to powiedzieć. Tak się składa, że uważam, że to dobre prawo”.

List Martina do Green Theory zawierał prośbę o odpowiedź do 12 maja wraz z odpowiedziami na trzy pytania:

  • Czy zna Pan przepisy federalne dotyczące aptek z marihuaną i ich lokalizacji w pobliżu szkół?
  • Czy poruszył/a Pan/Pani te kwestie z federalnymi organami ścigania?
  • Czy mogą Państwo przedstawić dokumentację dotyczącą zgodności z prawem federalnym?

„Obawiam się, że naruszają Państwo prawo federalne” – napisał Martin w swoim liście – „które ma na celu ochronę dzieci. W związku z tym potrzeba zajęcia się tą kwestią jest poważna”.

NBC4 zauważyło, że chociaż Martin twierdzi, że ma dobre relacje z burmistrzem i komendantem policji w Waszyngtonie, nie powiadomił żadnego z nich o swoim liście do przychodni konopi indyjskich przed jego wysłaniem.

Kluczem do sporu jest fakt, że obecny budżet federalny ma na celu uniemożliwienie Departamentowi Sprawiedliwości wykorzystywania funduszy do ingerowania w stanowe programy medycznej marihuany. Tak zwana poprawka Rohrabacher-Farr, nazwana na cześć prawodawców, którzy ją sponsorowali, zabrania Departamentowi Sprawiedliwości wydawania pieniędzy „w celu uniemożliwienia ingerencji w stanowe programy medycznej marihuany”. [states with legal medical marijuana] od wdrażania własnych przepisów, które zezwalają na używanie, dystrybucję, posiadanie lub uprawę medycznej marihuany”.

Green Theory był podobno jednym z pierwszych w Waszyngtonie, który przeszedł od bycia nielegalnym tak zwanym „sklepem z prezentami” – który próbował wykorzystać lukę prawną do sprzedaży nieuregulowanej marihuany dorosłym – do stania się częścią licencjonowanego programu medycznej marihuany w Dystrykcie.

Przychodnia w pewnym momencie starała się zezwolić na używanie marihuany na miejscu, z biznesplanem, który przewidywał „atmosferę podobną do słynnych na całym świecie Amsterdam Coffee Shops”. Od tego czasu współzałożyciel Robert Martin powiedział jednak, że firma nie zamierza już zezwalać na konsumpcję na miejscu.

Zgodnie z obowiązującymi w Waszyngtonie przepisami dotyczącymi konopi indyjskich, przychodnie nie mogą działać w odległości mniejszej niż 300 stóp od szkół, choć obszary komercyjne – w których mogą znajdować się szkoły – są z tego zwolnione.

W marcu 2024 r. listAlkoholu i Marihuany (ABCA) argumentował, że prawo federalne nie koliduje z jego programem medycznej marihuany, który według agencji „podlegał przeglądowi kongresowemu i nie został odrzucony ani uchylony”.

W odniesieniu do przepisu budżetowego Rohrabacher-Farr, organy regulacyjne napisały w liście: „Powszechnie wiadomo, że konopie indyjskie są nielegalne na szczeblu federalnym, a osoby i podmioty mogą podlegać federalnym przepisom dotyczącym substancji kontrolowanych. Niemniej jednak, Kongres zdecydował się również wielokrotnie uchwalać przepisy budżetowe chroniące obecnie obowiązujące programy medycznej marihuany w Dystrykcie i innych stanach”.

Tymczasem pod koniec ubiegłego miesiąca Biały Dom nazwał posunięcie Dystryktu do dekryminalizacji marihuany przykładem „nieudanej” polityki, która „otworzyła drzwi do nieporządku”.

W arkuszu informacyjnym dotyczącym zarządzenia wykonawczego podpisanego przez Trumpa – które ma na celu upiększenie Dystryktu i uczynienie go bardziej bezpiecznym – Biały Dom wymienił kilka lokalnych polityk w stolicy kraju, z którymi się nie zgadza, w tym reformę konopi indyjskich. Dzieje się tak pomimo wcześniej deklarowanego przez prezydenta poparcia dla podejścia praw stanów do przepisów dotyczących marihuany.

„Nieudana polityka Waszyngtonu otworzyła drzwi do nieporządku – i przestępcy to zauważyli” – czytamy w oświadczeniu, powołując się na „dekryminalizację marihuany”, a także decyzję Dystryktu o zakończeniu aresztowań przedprocesowych i praktyk egzekwowania prawa wobec uczestników zamieszek, jako przykłady takich polityk.

Samo rozporządzenie wykonawcze nie wspomina konkretnie o marihuanie. Mówi jednak, że dyrektywa będzie obejmować „rozmieszczenie bardziej zdecydowanej obecności federalnych organów ścigania i koordynację z lokalnymi organami ścigania w celu ułatwienia rozmieszczenia bardziej zdecydowanej obecności lokalnych organów ścigania w stosownych przypadkach na obszarach w lub wokół” Waszyngtonu, a to obejmuje zajęcie się „posiadaniem, sprzedażą i używaniem narkotyków”.

Rekreacyjne posiadanie marihuany i jej osobista uprawa są legalne w Waszyngtonie na mocy inicjatywy wyborczej zatwierdzonej przez wyborców, choć komercyjna sprzedaż niemedycznej marihuany pozostaje nielegalna.

Ze względu na różne przepisy kongresowe, które są odnawiane co roku od czasu głosowania, Dystrykt nie był w stanie wykorzystać swoich lokalnych funduszy do wdrożenia systemu regulowanej sprzedaży rekreacyjnej marihuany, więc urzędnicy podjęli kroki w celu rozszerzenia istniejącego miejskiego programu medycznej marihuany jako obejścia.

Podczas pierwszej kadencji Trumpa w Białym Domu, utrzymywał on, że D.C. rider blokuje sprzedaż marihuany w swoich wnioskach budżetowych, podobnie jak jego następca, były prezydent Joe Biden.

Również podczas swojej poprzedniej kadencji, pierwszy prokurator generalny Trumpa, Jeff Sessions, uchylił wytyczne z czasów Obamy, które generalnie zalecały prokuratorom federalnym, aby nie ingerowali w stanowe przepisy dotyczące marihuany.

Ponieważ zwolennicy i interesariusze z branży czekali, aby zobaczyć, w jaki sposób administracja Trumpa będzie poruszać się w kwestiach polityki dotyczącej konopi indyjskich podczas obecnej kadencji – i czy prezydent będzie naciskał na reformy, takie jak zmiana harmonogramu i dostęp do bankowości, które poparł na szlaku kampanii w zeszłym roku – fakt, że jego pierwsza publiczna wzmianka o marihuanie w arkuszu informacyjnym Białego Domu powiązała dekryminalizację z zaburzeniami, wysłał inny komunikat.

Teraz nowy list od prokuratora amerykańskiego rodzi nowe pytania dotyczące stanowiska Departamentu Sprawiedliwości w sprawie marihuany pod rządami Trumpa.

Tymczasem w zeszłym tygodniu aktywista, który otrzymał ułaskawienie za skazanie za marihuanę podczas pierwszej kadencji Trumpa, złożył wizytę w Białym Domu, omawiając przyszłe opcje ułaskawienia z niedawno mianowanym „carem ułaskawień”.

Osobno, wspierany przez przemysł marihuany komitet akcji politycznych (PAC) opublikował w ostatnich tygodniach serię reklam, które atakowały osiągnięcia Bidena w zakresie polityki dotyczącej konopi indyjskich, a także naród kanadyjski, promując czasami wprowadzające w błąd twierdzenia na temat ostatniej administracji, jednocześnie przekonując, że Trump może przeprowadzić reformę.

Najnowsza reklama oskarżyła byłego prezydenta Joe Bidena i jego Drug Enforcement Administration (DEA) o prowadzenie „głębokiej wojny państwowej” przeciwko pacjentom z medyczną marihuaną – nie wspominając jednak o tym, że były prezydent sam zainicjował proces zmiany harmonogramu, który firmy produkujące marihuanę chcą zakończyć pod rządami Trumpa.

Dodając niepewności do tego procesu, wybrany przez Trumpa na szefa DEA, Terrance Cole, wielokrotnie wyrażał obawy dotyczące niebezpieczeństw związanych z marihuaną i łącząc jej używanie z wyższym ryzykiem samobójstw wśród młodzieży.

Obecny pełniący obowiązki administratora, Derek Maltz, osobno przedstawił serię sensacyjnych twierdzeń na temat marihuany, nazywając ją narkotykiem, który przygotowuje dzieci do używania innych substancji, sugerując, że używanie marihuany jest powiązane ze strzelaninami w szkołach i twierdząc, że Departament Sprawiedliwości „przejął” proces zmiany harmonogramu konopi od DEA.

Na początku tego miesiąca DEA powiadomiła sędziego agencji, że proces zmiany klasyfikacji marihuany jest nadal wstrzymany – bez żadnych przyszłych działań, które są obecnie planowane, ponieważ sprawa toczy się przed Maltzem.

Tymczasem niedawny sondaż wykazał, że większość Republikanów popiera różne reformy dotyczące konopi indyjskich. W szczególności, w porównaniu do przeciętnego wyborcy, są oni jeszcze bardziej przychylni zezwoleniu stanom na legalizację marihuany bez ingerencji federalnej.

Badanie wykazało, że większość wyborców ogółem (70%) i wyborców GOP (67%) popiera zmianę regulacji dotyczących marihuany.

Badanie zostało po raz pierwszy odnotowane przez CNN w artykule raporcie który cytował rzecznika Białego Domu mówiącego, że administracja obecnie „nie planuje żadnych działań” w sprawie propozycji reformy marihuany, w tym takich jak zmiana harmonogramu i dostęp do bankowości przemysłowej, które Trump poparł na szlaku kampanii w zeszłym roku.

Biały Dom powiedział również, że zmiana regulacji dotyczących marihuany nie jest częścią priorytetów polityki narkotykowej Trumpa na pierwszy rok jego drugiej kadencji – co rozczarowało zwolenników i interesariuszy, którzy mieli nadzieję, że Trump podejmie szybsze działania.

W międzyczasie byli więźniowie marihuany, którzy zostali ułaskawieni przez Trumpa podczas jego pierwszej kadencji, zorganizowali wydarzenie przed Białym Domem na początku tego miesiąca, wyrażając wdzięczność za ulgę, jaką otrzymali i wzywając nową administrację do udzielenia tego samego rodzaju pomocy innym, którzy nadal przebywają za kratkami za konopie indyjskie.

Gubernator Pensylwanii umieści legalizację marihuany w swoim budżecie, ale czołowy senator GOP pozostaje sceptyczny

MEDCAN24 jest możliwy dzięki wsparciu czytelników. Jeśli polegasz na naszym dziennikarstwie na rzecz konopi indyjskich, aby być na bieżąco, proszę rozważyć miesięczne zobowiązanie Patreon.



Popularne artykuły