Nowe badanie przeprowadzone przez grupę rzeczników przemysłu w Kalifornii analizuje zawartość dziesiątek nieuregulowanych odurzających produktów „konopnych”, które są łatwo dostępne w Złotym Stanie, mimo że są zakazane przez prawo stanowe.
Badanie, zatytułowane „The Great Hemp Hoax”, zostało opublikowane 13 lutego przez San Diego/Imperial Counties Joint Labor Management Cannabis Committee – złożone z przedstawicieli UFCW Local 135 oraz lokalnych firm March & Ash i Embarc. Jego prowokacyjny kicker stwierdza: „Wiele z tego, co jest dziś sprzedawane jako 'konopie’, wcale nie jest konopiami – to mieszanka syntetycznych środków odurzających i nielegalnego THC podszywająca się pod legalny, naturalny produkt”.
Głównym autorem raportu jest Tiffany Devitt z Groundwork Holdings, Inc, firmy macierzystej March & Ash i CannaCraft. Na potrzeby badania firma Infinite Chemical Analysis Labs z San Diego przetestowała 104 produkty sprzedawane jako „konopie” – głównie gumy do żucia i vape’y – które zostały zakupione online od 68 marek. Należą do nich dobrze znane nazwy, takie jak Cookies, Cheech and Chong, Cali Extrax, Dome Wrecker, Torch i Cake.
Wyniki badania wskazują, że wiele tak zwanych produktów konopnych jest nasyconych syntetycznymi psychoaktywnymi kannabinoidami, które mogą w rzeczywistości sprawić, że użytkownicy poczują się bardziej zapętleni niż naturalne Delta-9 THC. Co więcej, syntetyczny Delta-9 THC jest obecny w wielu z tych produktów, mimo że jest on zabroniony zarówno w kalifornijskich programach dotyczących konopi indyjskich, jak i konopi. I wreszcie, produkty te, sprzedawane głównie za pośrednictwem stron internetowych, skutecznie omijają podatnika – nie przynosząc żadnych dochodów władzom stanowym ani lokalnym.
„Konopie„ It’s Not Hemp
Przemawiając na konferencji prasowej online 12 lutego, Devitt stwierdził: „Obserwowaliśmy rozwój przemysłu konopnego, który eksplodował na rynku wysoce odurzających produktów. Prawdziwym zaskoczeniem jest dla nas to, że konopie są w rzeczywistości naprawdę nieefektywną rośliną, z której można wytwarzać naturalnie psychoaktywne produkty”.
Wyjaśnia Devitt: „Jeśli mam zamiar wyekstrahować lub pozyskać Delta-9 THC z konopi zamiast [high-resin] konopi, będę potrzebował około 50 razy więcej biomasy, co oznacza 50 razy więcej areału, 50 razy więcej pracy, 50 razy więcej wody, i tak dalej, i tak dalej, aby wyprodukować niewielką ilość destylatu THC. A obraz dla Delta-8 jest jeszcze bardziej zniekształcony, ponieważ w konopiach jest mniej naturalnego THC Delta-8 niż Delta-9. Jeśli używam naturalnie wyekstrahowanego Delta-8 z konopi, do wyprodukowania 2-gramowego wkładu potrzeba około 19 funtów biomasy”.
Wskazuje to od razu na branżowe cięcie kosztów. Jeśli THC nie pochodzi bezpośrednio z konopi, to skąd się bierze? I co tak naprawdę znajduje się w produktach psychoaktywnych oznaczonych jako „konopie”? Badanie wykazało, że produkty te są pełne zsyntetyzowanych związków, które mogą być silniejsze – i bardziej ryzykowne – niż naturalne kannabinoidy występujące w roślinie.
Badanie definiuje „chemicznie syntetyzowane kannabinoidy” jako związki wytwarzane w procesie konwersji chemicznej, a nie naturalnie ekstrahowane z rośliny. Mogą one obejmować Delta-8 i Delta-9 THC, które są zazwyczaj syntetyzowane z izolatu CBD pochodzącego z konopi. Istnieją również THCP, THCO, HHC i inne, których nie można wytworzyć z materiału wyjściowego CBD – a zatem są poza jakąkolwiek legalną definicją „konopi”. Te nielegalne związki mają na celu naśladowanie efektów Delta-9 THC, ale często są modyfikowane chemicznie w celu wzmocnienia efektów odurzających. Szacuje się na przykład, że THCP jest ponad 30 razy silniejszy niż Delta-9 THC.
W badaniu określono „współczynnik równoważności mocy THC” (PEF) w oparciu o względne powinowactwo wiązania receptora CB1 (kannabinoidowego) każdego związku w porównaniu do naturalnego delta-9 THC. Stwierdzono, że THCP ma PEF równy 30 – co oznacza, że jest 30 razy bardziej skuteczny w wywoływaniu haju niż jego naturalny kuzyn Delta-9 THC. „Może to również oznaczać zwiększone ryzyko dla zdrowia” – mówi Devitt, który porównuje THCP i inne „uber-silne” designerskie związki zidentyfikowane w badaniu do ulicznego narkotyku Spice. Znany również jako K2, jest to w zasadzie każda substancja ziołowa poddana działaniu syntetycznych cząsteczek, które przytłaczają lub przełączają receptor CB1.
Nie jest miło oszukiwać Matkę Naturę
Niechlujny język w amerykańskiej ustawie rolnej z 2018 roku nieumyślnie otworzył tę „puszkę Pandory” nieuregulowanych psychoaktywnych związków projektowych, legalizując kannabinoidy inne niż Delta-9 THC, które zostały uzyskane z „konopi” zgodnie z definicją prawa federalnego – czyli konopi o zawartości THC poniżej 0,3%. Miało to na celu rozjaśnienie CBD, niepsychoaktywnego (lub być może bardzo subtelnie psychoaktywnego) kannabinoidu o wielu rzekomo leczniczych właściwościach. Nadmiar CBD zalał rynek po przyjęciu ustawy Farm Bill, a to przygotowało grunt dla odurzających przedsiębiorców konopnych, którzy wykorzystali podstępną zdolność CBD do zmiany kształtu – lub bycia zmienionym – w Delta-8 lub Delta-9 THC w procesie konwersji chemicznej.
Aby uzyskać pewne spojrzenie na tę sprawę, MEDCAN24 zwrócił się do Marca Scialdone, chemika molekularnego z Saint Michael’s College w Vermont, który był współautorem artykułu z 2023 r. dla Międzynarodowego Towarzystwa Badań Kannabinoidów (ICRS) zatytułowanego „Ciemna strona kannabidiolu”. „Przed ustawą Farm Bill ekstrahowane CBD kosztowało 5000 dolarów za kilogram; od czasu ustawy Farm Bill spadło do 200 dolarów” – wyjaśnił Scialdone. „Rynek się załamał. Pojawiła się zachęta, by wziąć materiał, którego nikt nie chce kupić i stworzyć z niego produkt, na który jest popyt. Ludzie chcą się naćpać”.
Istnieje jednak poważny problem: odurzające produkty „konopne”, słabo wyprodukowane bez znaczącego nadzoru, często zawierają izomery THC, które nie występują w naturze. Badanie „Hemp Hoax” zidentyfikowało te i inne produkty uboczne procesu konwersji chemicznej, w tym żrące rozpuszczalniki i metale ciężkie, które znalazły się w żelkach i vape carts. Jak zauważył Scialdone, odfiltrowanie pozostałości toksyn w sfałszowanych produktach po zsyntetyzowaniu CBD w THC jest technicznie trudne i zbyt kosztowne – co może nie wróżyć dobrze zdrowiu publicznemu, biorąc pod uwagę dynamicznie rozwijający się rynek „konopnych” środków odurzających.
Urzędnicy Golden State podjęli kroki w celu powstrzymania dzikiego zachodu handlu psychoaktywnymi „konopiami”. Kalifornijski Assembly Bill 45, uchwalony w 2021 roku, wyraźnie stwierdza: „Konopie przemysłowe” nie obejmują kannabinoidów wytwarzanych w drodze syntezy chemicznej”.
Gumowanie klarowności na Gummies
W badaniu przetestowano moc i sprawdzono, czy produkty są zgodne z prawną definicją konopi. Co niepokojące, okazało się, że pełne 54% testowanych produktów nie spełniało federalnego standardu konopi (opartego na Delta-9), a 88% nie spełniało kalifornijskiego standardu konopi (który obejmuje również Delta-8).
95% testowanych produktów zawierało syntetyczne kannabinoidy, w tym 97% vape’ów i 90% żelków. Delta-8 znaleziono w 86% produktów, Delta-9 w 84%, „uber-silny” THCP w 47%, HHC w 34%, a THCO w 6%.
Devitt twierdzi, że wiele tak zwanych „konopnych” żelków zawierało „zdumiewające poziomy” THC, które były znacznie wyższe niż te dozwolone na regulowanym rynku konopi indyjskich w Kalifornii, który przestrzega limitu THC na porcję wynoszącego 10 miligramów i limitu na opakowanie wynoszącego 100 miligramów. Pełne 84% testowanych żelków przekroczyło limit porcji, przy średniej zawartości THC na żelka wynoszącej 89 miligramów. Ponad jedna trzecia miała od 100 do 325 miligramów. A 81% przekroczyło limit na opakowanie.
Produkty te są nadal dostępne pomimo przepisów nadzwyczajnych zaproponowanych przez Kalifornijski Departament Zdrowia Publicznego i podpisanych przez gubernatora Gavina Newsoma we wrześniu 2024 r., które zakazały jakiejkolwiek wykrywalnej ilości THC w produktach konopnych (w tym Delta-8 i Delta-9). Te nadzwyczajne przepisy zostały zakwestionowane w sądach przez US Hemp Roundtable, ale zostały podtrzymane i pozostają w mocy.
Vape zapowiedzią przyszłości?
Wyniki badania dotyczące vape są jeszcze bardziej złowieszcze. Syntetyczne kannabinoidy były obecne w 97% testowanych produktów vape, a często związki te były znacznie silniejsze niż THC pochodzenia naturalnego. Zgodnie ze skalą „równoważności THC” w badaniu, średnia ilość THC w testowanych vape’ach wynosiła 2682 miligramów na wkład – 268% powyżej kalifornijskiego limitu THC w produktach vape z konopi indyjskich dla dorosłych, który wynosi 1000 miligramów, a także znacznie powyżej limitu dla takich produktów w ramach stanowego programu medycznej marihuany, który wynosi 2000. Ponad połowa testowanych produktów zawierała od 2000 do 14 000 miligramów równoważnika THC na vape. Wynikało to głównie z zawartości THCP.
„Wraz z większą mocą pojawia się ryzyko niezamierzonego zatrucia” – mówi Devitt – „a ryzyko to jest potęgowane przez narażenie na zafałszowania i niewłaściwe oznakowanie produktów, przez co konsumenci nie mają jasnego pojęcia, czego używają”.
Badanie wykazało, że niektóre produkty sprzedawane jako rzekomo legalne waporyzatory „THCA” zawierały syntetyczne Delta-8 i THCP, ale w ogóle nie zawierały niepsychoaktywnego THCA. Tak było w przypadku wózków vape sprzedawanych przez Cookies.
Devitt wyraża poważne obawy dotyczące bezpieczeństwa. Widzi możliwość uszkodzenia płuc związanego z wapowaniem, podobnego do ogólnokrajowego wybuchu setek urazów płuc, w tym śmiertelnych, które naukowcy powiązali z wapowaniem w 2019 roku.
Grzyby i kratom
Być może najbardziej zaskakujące jest to, że badanie wykryło w kilku produktach dodatkowe związki psychoaktywne, które w ogóle nie mają nic wspólnego z konopiami lub marihuaną – w tym grzyby psilocybinowe lub ich pochodne. Nawet w bardzo niewielkich ilościach mogą one być skrótem do dłuższej i dziwniejszej podróży, niż użytkownik mógł się spodziewać.
W innych produktach znaleziono kratom, nieco kontrowersyjną substancję, którą raport opisuje jako „uzależniające zioło podobne do opiatów”. Jednak jej zwolennicy zachwalają jej zdolność do odzwyczajania użytkowników od opioidów. W odpowiedzi na rosnącą popularność tej substancji, DEA ogłosiła w 2016 roku, że kratom zostanie umieszczony w restrykcyjnym wykazie I – wraz z konopiami indyjskimi. Jednak w następnym roku DEA odłożyła swoją decyzję w oczekiwaniu na dalsze publiczne komentarze.
Wśród produktów zawierających kratom znajdują się Cheech & Chong’s Kosmic Chews – sprzedawane pod marką niesławnego kontrkulturowego duetu komediowego. Każdy Kosmic Chews zawiera 25 miligramów kratomu, a także 15 miligramów THC. Informacje te są wymienione na etykiecie, która obiecuje „głębszy haj”. Drobnym drukiem zaznaczono jednak, że „u niektórych osób rozwinęło się uzależnienie od kratomu po dłuższym codziennym stosowaniu”.
Devitt nie zgadza się z twierdzeniem na etykiecie Kosmic Chews, że produkt zawiera „całkowicie naturalny” Delta-9 THC. Strona internetowa firmy chwali się: „Żadnych syntetycznych chemikaliów. Tylko 100% naturalnie występującego PRAWDZIWEGO THC, pochodzącego z amerykańskich konopi…”. Jednak, jak zauważono w badaniu, laboratorium Infinite Chemical Testing Lab odkryło, że Kosmic Chews zawiera chemicznie syntetyzowane THC, które jest zabronione w kalifornijskich produktach konopnych od 2021 roku.
Po skontaktowaniu się z MEDCAN24, Brandon Harshbarger, prezes Cheech & Chong’s Global Holding Company, utrzymywał, że ustawa Farm Bill z 2018 r. zalegalizowała produkty THC pochodzące z konopi, a Kosmic Chews mieszczą się w federalnym limicie THC wynoszącym 0,3%. Twierdził również, że nie ma dowodów na to, że Kratom wchodzi w niekorzystne interakcje z THC. „Połączenie pochodzącego z konopi Delta-9 THC i ekstraktu z kratomu w Kosmic Chews nie jest z natury niebezpieczne, jeśli jest spożywane w sposób odpowiedzialny”, twierdzi Harshbarger. „Każdy składnik ma dobrze udokumentowany profil bezpieczeństwa w zawartych dawkach”.
Odpowiedź Tiffany Devitt: „Jak Cheech & Chong dobrze wiedzą, firmy podlegają prawu federalnemu i stanowemu. W Kalifornii produkty konopne zawierające THC są zakazane. Kropka. Nie ma tu żadnych niejasności ani luk prawnych. Istnieje jasna, wyraźnie zarysowana linia, a oni ją przekraczają”.
Podatki i przejrzystość
To, co Devitt nazywa „przypadkowym odkryciem badania”, to fakt, że pełne 91% produktów zostało zakupionych bez podatków stanowych lub lokalnych.
Devitt mówi: „Nie ma podatku akcyzowego od konopi indyjskich, mimo że sprzedają one psychoaktywne produkty z konopi indyjskich. To nie tylko pozbawia państwo wpływów podatkowych. Powiększa to również lukę cenową między psychoaktywnymi produktami „konopnymi” a lepszej jakości produktami z konopi indyjskich, ze szkodą dla legalnego przemysłu konopnego dla dorosłych”.
Devitt uważa również, że w grę wchodzą tu kwestie demokracji. „Legalny rynek konopi indyjskich powstał dzięki Prop 64 i mandatowi wyborców” – mówi, odnosząc się do inicjatywy wyborczej z 2016 r., która zalegalizowała używanie zioła przez dorosłych w Golden State. „Został on opracowany w celu zapewnienia odpowiedzialności i przejrzystości w całym łańcuchu dostaw – z testami laboratoryjnymi, programami śledzenia i śledzenia oraz obowiązkowym poborem podatków. Rynek konopi pozostaje chaotyczny i nieprzejrzysty”.
Zglobalizowany szary rynek
Raport wyraża szczególne zaniepokojenie przejrzystością pozyskiwania odurzających składników konopi. Stwierdza on: „Kalifornijski przemysł konopny (…) wspiera silną ochronę pracy i dobrze płatne miejsca pracy w związkach zawodowych. W przeciwieństwie do tego, wiele firm „konopnych” wytwarza produkty poza stanem lub importuje surowce z Chin, omijając standardy pracy i nie wnosząc nic do kalifornijskiej siły roboczej”.
Pomimo niezwykle surowych wewnętrznych przepisów antynarkotykowych – które zdecydowanie obejmują konopie indyjskie – Chiny w rzeczywistości zarabiają na boomie na konopie indyjskie, uprawiając konopie i pozyskując CBD na rynek globalny. W maju 2022 r. Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) opublikowało raport, w którym stwierdzono, że „nowa generacja syntetycznych agonistów receptora kannabinoidowego” „omija kontrole prawne” w Chinach i Singapurze. Najwyraźniej producenci po raz kolejny modyfikowali cząsteczki, aby być o krok przed prawem. THCP jest nadal dostępny w hurtowych ilościach na stronie internetowej AliBaba.
Marc Scialdone podejrzewa, że większość syntetycznych kannabinoidów dostępnych w kraju pochodzi z CBD ekstrahowanego z konopi i produkowanego w Stanach Zjednoczonych. Przyznaje jednak, że brak przejrzystości oznacza, że trudno jest mieć pewność. „Istnieje rynek towarowy dla tych związków” – mówi. „To tak jak z białym cukrem – kiedy go kupujesz, niekoniecznie wiesz, skąd pochodzi”.
Podsycanie sprzeciwu wobec konopi indyjskich
Ostatnim gorzkim akcentem jest to, że obawy związane z nieuregulowanym sektorem produktów odurzających (które w rzeczywistości nie są w znaczący sposób związane z konopiami) doprowadziły do wezwań do nałożenia bardziej uciążliwych ograniczeń na regulowany sektor konopi indyjskich. W kilku stanach pojawił się wysyp projektów ustaw mających na celu podniesienie podatków i opłat za zezwolenia na działalność związaną z konopiami indyjskimi do zaporowych poziomów lub zakazanie palenia kwiatów w ramach licencjonowanych przez państwo programów medycznej marihuany. Według Green Market Report (18 lutego), jest to kwestia stygmatyzacji przez skojarzenia: „Polityczna reakcja była w dużej mierze napędzana przez rozwijający się odurzający przemysł konopny, który generalnie działa bez żadnych barier na poziomie państwowym, które zostały ustanowione w celu utrzymania firm zajmujących się marihuaną w ryzach”.
Artykuł w New York Times (25 stycznia) zatytułowany „The Race for All-Powerful Pot” („Wyścig po wszechmocną trawkę”) przedstawia przemysł legalnej marihuany w „wyścigu na dno”, uciekając się do sztuczek polegających na cięciu kosztów, takich jak posypywanie jointów koncentratem THC (co z pewnością jest zniewagą dla hodowców ze starej szkoły). Wśród czynników napędzających tę szybką atmosferę: „[T]branża stoi w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony odurzających związków pochodzących z konopi, takich jak Delta-8, które mogą być sprzedawane na szerszą skalę i z mniejszymi ograniczeniami”.
Słoniem w pokoju jest widoczny brak troski o konsekwencje zdrowotne dystrybucji zanieczyszczonych syntetycznych pochodnych „konopi” na rynku konsumenckim. „Nie wyobrażam sobie innej legalnej branży, której pozwolono by działać z taką nieodpowiedzialnością” – mówi Christopher Hudalla z Proverde Labs w Massachusetts. Jednak kwestia ta jest rzadko poruszana przez twórców produktów, dziennikarzy i prawników podczas dyskusji na temat korzyści ekonomicznych, jakie odnoszą przedsiębiorcy zajmujący się podrabianiem konopi, którzy czerpią korzyści z działania na nierównych warunkach.
„W dzisiejszym nieuregulowanym przemyśle „konopnym” nie chodzi o dobre samopoczucie, ani nawet o same konopie. Chodzi o szybki zarobek poprzez sprzedaż syntetycznych substytutów konopi pod mylącą marką, ignorując zdrowie i bezpieczeństwo konsumentów” – mówi Devitt. „Odurzające produkty konopne są odpowiednikiem ultra przetworzonego fast foodu. Kpią one z medycznych korzeni przemysłu konopnego. I nie mają nic wspólnego z ekologicznie korzystnymi konopiami włóknistymi i pożywnym olejem z nasion konopi, które od czasu uchwalenia ustawy Farm Bill zyskały na znaczeniu”.
# # #
Bill Weinberg jest wielokrotnie nagradzanym dziennikarzem zajmującym się prawami człowieka, polityką narkotykową, ekologią i wojną. Jest producentem strony internetowej i podcastu CounterVortex.org.