Przynajmniej niektórzy z 38 społecznych posiadaczy licencji na marihuanę w Connecticut naciskają na ustawodawców stanowych, aby zmienili prawo stanowe, aby umożliwić im wypłatę gotówki i odejście z branży w ciągu trzech lat, zamiast pierwotnego siedmioletniego wymogu własności, który został zapisany w przepisach.
Jak donosi CT Mirror, kilka z 38 podmiotów – które zawarły „kapitałowe spółki joint venture” z finansistami w celu uruchomienia swoich firm – chce uzyskać pozwolenie na sprzedaż swoich większościowych udziałów właścicielom mniejszościowym, a ustawodawcy rozważają to w ustawie House Bill 7178.
Los ustawy jest jednak wciąż niejasny.
„Siedem lat to bardzo długi okres w każdej branży i wiele może się zmienić. Jeśli przedsięwzięcie nie radzi sobie dobrze, siedem lat to znaczny okres czasu dla osoby, która jest zamknięta w operacji, która zmaga się z trudnościami” – powiedział prawodawcom Derrick Gibbs, posiadacz licencji na kapitał społeczny, podczas przesłuchania przed komisją.
„Z drugiej strony, jeśli firma dobrze sobie radzi, dlaczego właściciel kapitału społecznego miałby mieć zakaz decydowania się na wypłatę w momencie najbardziej korzystnym finansowo?” powiedział Gibbs, donosi Mirror.
Inny posiadacz licencji zauważył, że spółki niebędące spółkami kapitałowymi nie mają zakazu sprzedaży swoich udziałów własnościowych w taki sposób, w jaki robią to przedsiębiorcy kapitału społecznego, co jego zdaniem jest podstawową kwestią sprawiedliwości.
Niektórzy ustawodawcy wahali się jednak przed dokonaniem takiej korekty i argumentowali, że może to doprowadzić dokładnie do tego, czemu próbowali zapobiec w ramach programu kapitału społecznego: dominacji rynkowej dużych, wielopaństwowych operatorów zamiast dobrze prosperującej społeczności małych firm.
„Jaki produkt otrzymają Państwo po zaledwie trzech latach? Czy jest on bardziej kontrolowany przez korporacje, a mniej przez społeczności i przedsięwzięcia wspierane przez społeczność w całym stanie?” – powiedział reprezentant stanu Roland Lemar. „Naprawdę się o to martwię”.
Projekt ustawy, wprowadzony w marcu, nie został jeszcze poddany pod pełne głosowanie ani w stanowej Izbie Reprezentantów, ani w Senacie.