Niedawny dokument polityczny sporządzony przez parę firm z branży transportu ciężarowego mówi, że w zeszłym roku w sektorze brakowało około 80 000 kierowców – problem ten, jak twierdzi, został zaostrzony przez pracowników, którzy uzyskali pozytywny wynik testu na obecność marihuany w ramach surowej polityki narkotykowej federalnego Departamentu Transportu (DOT) o zerowej tolerancji.
„Znaczna liczba wykwalifikowanych kierowców nie przechodzi testów przed zatrudnieniem lub losowych testów narkotykowych z powodu używania marihuany” – czytamy w nowym raporcie. „Kierowcy ci często nie są świadomi rygorystycznej polityki zerowej tolerancji DOT lub błędnie uważają, że legalne używanie marihuany w ich kraju jest dopuszczalne przez prawo federalne”.
Biała księga zatytułowana „Cannabis, Compliance and Driver Retention” została opublikowana przez firmę Fleetworthy zajmującą się zarządzaniem flotą we współpracy z publikacją branżową FreightWaves.
W związku z tym, że marihuana „przeszła od substancji w dużej mierze zakazanej do szeroko zalegalizowanego i społecznie akceptowanego narkotyku”, „te zmiany kulturowe i prawne stwarzają złożone wyzwania zarówno dla przewoźników, jak i kierowców”.
Inne przeszkody, na które wskazuje, to coś, co nazywa „powszechnym rozprzestrzenianiem się marihuany i produktów CBD” oraz „sztywne (czasem przestarzałe) przepisy DOT”.
„To zamieszanie komplikuje rekrutację i utrzymanie pracowników w branży, która już boryka się z niedoborem kierowców”.
Przepisy DOT wymagają obecnie przeprowadzania testów na obecność narkotyków wśród komercyjnych kierowców ciężarówek, w tym przed zatrudnieniem, losowo, po wypadku i w przypadku podejrzenia, że są pod wpływem narkotyków.
Jak czytamy w artykule, gdy kierowca ciężarówki nie przejdzie testu na obecność narkotyków, jest on natychmiast usuwany ze służby i zazwyczaj poddawany tak zwanemu „procesowi powrotu do pracy”, który obejmuje doradztwo, dalsze testy i ocenę nadużywania substancji. Zauważa, że chociaż niektóre stany, takie jak Minnesota, uniemożliwiają zwolnienie pracowników po pierwszym nieudanym teście, proces ten jest „wydarzeniem kończącym karierę” dla wielu kierowców.
„Przewoźnicy z kolei tracą doświadczonych kierowców i są zmuszeni inwestować w kosztowne działania rekrutacyjne, aby zapełnić te wakaty” – czytamy dalej w raporcie. „Cykl ten stanowi znaczne obciążenie zarówno dla kierowców, jak i przewoźników”.
Przeniesienie marihuany do wykazu III ustawy o substancjach kontrolowanych „mogłoby mieć znaczący wpływ na przepisy DOT i protokoły testów narkotykowych” – czytamy w dokumencie – na przykład poprzez uznanie legalnego zastosowania medycznego i potencjalne zmniejszenie stygmatyzacji społecznej – ale niekoniecznie złagodziłoby ograniczenia.
„Nawet jeśli Departament Zdrowia i Opieki Społecznej Stanów Zjednoczonych (HHS) przeklasyfikowałby marihuanę z Wykazu I do Wykazu III”, mówi, „niekoniecznie musi ona zostać usunięta z panelu DOT ze względu na wrażliwy na bezpieczeństwo charakter prowadzenia ciężarówek”.
Biała księga sugeruje szereg kroków, które mogłyby pomóc w poprawie retencji kierowców, w tym szkolenia w zakresie bezpieczeństwa i zgodności, kampanie edukacyjne i uświadamiające oraz alternatywne metody testowania.
Lepsze standardy etykietowania produktów CBD mogłyby na przykład pomóc w uniknięciu pozytywnych testów, zapewniając kierowcom „zaufanie, że produkty oznaczone jako wolne od THC są rzeczywiście wolne od wykrywalnego THC”.
Raport nazywa kampanie edukacyjne i uświadamiające „jednym z najskuteczniejszych sposobów rozwiązania tej kwestii”, zachęcając do programów, które „informują kierowców o ryzyku związanym z używaniem marihuany, polityce DOT w zakresie testów narkotykowych i możliwości uzyskania pozytywnych wyników testów z produktów CBD”.
Jeśli chodzi o alternatywne testy, programy badań przesiewowych DOT zazwyczaj wykorzystują testy oparte na moczu, ale raport mówi, że testy śliny i mieszków włosowych oferują korzyści w stosunku do tego standardu. Zauważono również, że „obecnie nie ma powszechnego testu pozwalającego określić, czy kierowca jest obecnie pod wpływem narkotyku takiego jak THC”.
Grupy stwierdziły, że poleganie na testach opartych na moczu „oznacza, że kierowca, który spożywał THC lub CBD kilka dni, tygodni, a czasem miesięcy wcześniej, może nadal nie zdać egzaminu tak samo, jak kierowca, który obecnie odczuwa skutki narkotyku”.
„Alternatywne metody testowania, takie jak testy płynu ustnego lub mieszków włosowych, mogłyby zapewnić dokładniejszy obraz niedawnego użycia bez karania kierowców za wcześniejsze spożycie” – czytamy w raporcie. „Testy płynu ustnego zostały zatwierdzone przez DOT, ale obecnie nie są dostępne, ponieważ HHS musi najpierw zatwierdzić co najmniej dwa laboratoria do przeprowadzania testów. Po zatwierdzeniu tych laboratoriów przewoźnicy będą mieli możliwość przeprowadzania testów doustnych”.
(DOT sfinalizował nowe zasady testowania w 2023 r., aby umożliwić testowanie narkotyków ze śliny doustnej jako alternatywę dla testów opartych na moczu). W grudniu ubiegłego roku krytycy ubolewali, że ponad półtora roku po sfinalizowaniu przepisu urzędnicy federalni nie stworzyli jeszcze infrastruktury niezbędnej do umożliwienia stosowania nowej procedury testowej).
Dostosowanie protokołów testowych „może stanowić uzasadnienie dla znacznego złagodzenia przepisów dotyczących THC – kierowcy, którzy aktywnie używają narkotyku, byliby trzymani z dala od drogi, podczas gdy kierowcy, którzy zażywają legalną substancję poza służbą, są mniej narażeni na niepotrzebne kary”, kontynuuje nowy raport.
W innych punktach biała księga twierdzi jednak, że „pozostałe kwestie” związane z upośledzeniem marihuany mogą trwać nawet tydzień po zażyciu.
„W przypadku obowiązków wrażliwych na bezpieczeństwo”, dodano, „wpływ alkoholu i marihuany nie jest taki sam po ustąpieniu odurzenia, a kierowcy muszą być świadomi, że zażywanie narkotyków może mieć długoterminowy wpływ na ich obowiązki poznawcze”.
Raport wskazuje na potrzebę ciągłej komunikacji między branżą, ustawodawcami, agencjami federalnymi i innymi zainteresowanymi stronami, aby uniknąć przeszkód i zmaksymalizować zgodność.
„Wsłuchując się w obawy pracowników z całego spektrum i analizując dostępne dane” – czytamy w raporcie – „liderzy branży transportowej mogą kształtować te komunikaty, aby zapewnić, że odzwierciedlają one praktyczne wyzwania stojące przed przewoźnikami i kierowcami”.
Kongresowi ustawodawcy podczas przesłuchań w zeszłym miesiącu wysłuchali przedstawicieli branży transportowej, którzy wezwali do szerszego stosowania testów mieszków włosowych w branży. Tymczasem przewodniczący Krajowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) zalecił lepszą edukację kierowców.
„W czasie, gdy rozmowy skłaniają się ku potencjalnemu przeklasyfikowaniu marihuany z narkotyku z Wykazu I do Wykazu III, co pokazuje, że problem ten prawdopodobnie będzie tylko narastał”, powiedział przedstawiciel Stowarzyszenia Przewoźników Transportu Ciężarowego, „nasza branża w całości nie jest w stanie właściwie zastosować odpowiedniego testu w celu zidentyfikowania nałogowych użytkowników i objęcia ich programem uzależnień oraz rozpoczęcia procedur powrotu do pracy”.
Niektórzy przewoźnicy samochodowi stosują już testy mieszków włosowych w ramach własnej polityki, ale przedstawiciel zauważył, że pozytywne testy nie mogą zostać dodane do federalnej bazy danych DOT, „pozwalając tym kierowcom na natychmiastową pracę dla innych przewoźników, gdy korzystają tylko z testów moczu”.
Badanie płynu ustnego jest łatwiejsze do zaobserwowania bez takich samych obaw o prywatność jak testy moczu. Niektórzy zwolennicy testów śliny twierdzą, że lepiej określają one upośledzenie, ponieważ wykrywają ostatnie zażywania marihuany, zmniejszając w ten sposób liczbę wyników fałszywie dodatnich w sytuacjach takich jak powypadkowe testy narkotykowe.
Tymczasem na początku tego miesiąca Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych orzekł na korzyść kierowcy ciężarówki, który pozwał firmę produkującą konopie indyjskie po tym, jak został zwolniony z powodu pozytywnego wyniku testu na obecność THC, który według niego był spowodowany spożyciem produktu CBD pochodzącego z konopi.
Osobno, urzędnik Substance Abuse and Mental Health Services Administration (SAMHSA) zbagatelizował ostatnio krytykę ze strony dyrektora generalnego firmy zajmującej się testami narkotykowymi, że bardziej powszechne stosowanie testów narkotykowych opartych na ślinie „oznacza, że kierowcy ciężarówek, którzy używają konopi indyjskich, będą mogli to robić niemal bezkarnie, o ile unikną testu narkotykowego przez kilka dni”.
„Kiedy dawca otrzyma prośbę o pobranie, nie będzie wiedział, czy test będzie polegał na pobraniu płynu ustnego czy moczu, dopóki nie dotrze do punktu pobrań agencji federalnej” – powiedział w odpowiedzi niezidentyfikowany urzędnik SAMHSA. Innymi słowy, niewiedza o tym, czy spodziewać się testu śliny czy moczu, uniemożliwiłaby kierowcom po prostu zaprzestanie używania marihuany na kilka dni przed testem opartym na ślinie.
Inna agencja federalna – Narodowy Instytut Standardów i Technologii (NIST) – planowała na koniec tego miesiąca wydarzenie mające na celu zwołanie urzędników państwowych, ekspertów kryminalistycznych, naukowców, przedstawicieli przemysłu, organów ścigania i organizacji normalizacyjnych na temat tego, co określiła jako „otwartą i szczerą dyskusję” na temat „drogi naprzód do realizacji znaczącej technologii i wdrożenia alkomatów konopi indyjskich”.
Urzędnik NIST powiedział jednak niedawno MEDCAN24, że warsztaty zostały „przełożone na lato, data do ustalenia”, nie podając dalszych szczegółów.
Tematy, które mają zostać omówione podczas wydarzenia, mają obejmować wyzwania stojące przed projektowaniem i rozwojem alkomatów do marihuany, przeszkody dla prokuratorów prowadzących sprawy dotyczące prowadzenia pojazdów pod wpływem narkotyków oraz sposób, w jaki NIST i inne podmioty mogą współpracować w celu rozwoju technologii.
W związku z tym, że ponad trzy czwarte wszystkich stanów USA zalegalizowało marihuanę do użytku medycznego lub dla dorosłych, a także w świetle możliwości federalnej zmiany kwalifikacji narkotyku, obawy dotyczące bezpieczeństwa na drogach są bardzo ważne dla decydentów. Chociaż nie ma powszechnie uzgodnionego sposobu testowania upośledzenia kierowców podczas zatrzymania na drodze, wysiłki zmierzające do opracowania i wdrożenia testów terenowych, które sprawdzają niedawne użycie, stały się w ostatnich latach bardziej pilne.
Nietrzeźwi kierowcy są szczególnie niepokojący dla branży transportowej, która obawia się, że zmiana kwalifikacji marihuany może skomplikować politykę zerowej tolerancji dla narkotyków.
W zeszłym miesiącu kwestia jazdy pod wpływem marihuany pojawiła się na kongresowym przesłuchaniu, a przedstawiciel Governors Highway Safety Association podkreślił znaczenie testów narkotykowych na drogach jako narzędzia pomagającego zwalczać śmiertelne wypadki samochodowe.
„Myślę, że pierwszą i najważniejszą rzeczą, która pomoże nam w zapobieganiu tym tragediom, jest testowanie płynów ustnych na drodze” – powiedział Michael Hanson, który jest również dyrektorem ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego w Departamencie Bezpieczeństwa Publicznego stanu Minnesota.
Odpowiadając na pytanie członka House Transportation & Infrastructure Subcommittee on Highways and Transit Rep. Roba Bresnahana (R-PA), Hanson wskazał również na testy śliny jako przykład „instrumentów i technologii”, które funkcjonariusze organów ścigania mogliby wdrożyć w terenie „w celu wykrycia niedawnego użycia produktu z konopi indyjskich, który jest silnym wskaźnikiem, że dana osoba może być upośledzona”.
„Przekazanie tych narzędzi w ręce organów ścigania, aby temu zapobiec – lub umożliwić im przetwarzanie kogoś, kto może być pod wpływem – będzie ważne” – powiedział prawodawcom.
Branża transportowa również poinformowała Kongres w styczniu, że jeśli marihuana zostanie ponownie dopuszczona do obrotu na szczeblu federalnym, firmy chcą mieć pewność, że nie będą musiały rezygnować z polityki zerowej tolerancji dla narkotyków dla kierowców – jednocześnie podkreślając, że kluczowym problemem dla tego sektora jest brak technologii do wykrywania jazdy pod wpływem alkoholu.
Podczas gdy testy śliny i krwi mogą wykryć niedawne użycie marihuany lepiej niż próbki moczu lub włosów, istnieje jeszcze jedna zmarszczka: jak niedawno potwierdził badacz z Departamentu Sprawiedliwości USA (DOJ), nie jest jasne, czy poziom THC danej osoby jest nawet wiarygodnym wskaźnikiem upośledzenia.
W zeszłorocznym podcaście, Frances Scott, fizyk z National Institute of Justice (NIJ) Office of Investigative and Forensic Sciences w ramach DOJ, zakwestionowała skuteczność ustalania limitów THC „per se” dla prowadzenia pojazdów. Ostatecznie, powiedziała, może nie być sposobu na ocenę upośledzenia na podstawie poziomu THC, tak jak robią to organy ścigania w przypadku alkoholu.
Jedną z komplikacji jest to, że „jeśli masz przewlekłych użytkowników w porównaniu z rzadkimi użytkownikami, mają oni bardzo różne stężenia skorelowane z różnymi efektami” – powiedziała Scott. „Tak więc ten sam poziom efektu będzie skorelowany z bardzo różnym stężeniem THC we krwi przewlekłego użytkownika w porównaniu z rzadkim użytkownikiem”.
W październiku ubiegłego roku preprint badania opublikowany w The Lancet przez ośmioosobowy zespół reprezentujący Kanadyjskie Centrum Uzależnień i Zdrowia Psychicznego, Health Canada i Thomas Jefferson University w Filadelfii zidentyfikował i ocenił tuzin recenzowanych badań mierzących „siłę liniowego związku między wynikami jazdy a stężeniem THC we krwi” opublikowanych do września 2023 roku.
„Konsensus jest taki, że nie ma liniowego związku między stężeniem THC we krwi a prowadzeniem pojazdu” – podsumowano w artykule. „Jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że THC we krwi jest wykorzystywane do wykrywania jazdy pod wpływem konopi indyjskich”.
Większość stanów, w których marihuana jest legalna, mierzy odurzenie THC na podstawie tego, czy czyjś poziom THC we krwi jest poniżej pewnej wartości granicznej. Wyniki badania sugerują, że poleganie wyłącznie na poziomie THC we krwi może nie odzwierciedlać dokładnie, czy czyjaś jazda jest upośledzona.
„Spośród 12 artykułów uwzględnionych w niniejszym przeglądzie”, napisali autorzy, „dziesięć nie wykazało korelacji między stężeniem THC we krwi a jakąkolwiek miarą prowadzenia pojazdu, w tym [standard deviation of lateral position (SDLP)]prędkością, podążaniem za samochodem, czasem reakcji lub ogólną wydajnością jazdy. Dwie prace, które wykazały znaczący związek, pochodziły z tego samego badania i wykazały znaczący związek z THC we krwi i SDLP, prędkością i odległością za samochodem”.
Kwestia ta została również przeanalizowana w zeszłorocznym badaniu finansowanym ze środków federalnych, w którym zidentyfikowano dwie różne metody dokładniejszego testowania niedawnego użycia THC, które uwzględniają fakt, że metabolity kannabinoidu mogą pozostawać obecne w organizmie człowieka przez tygodnie lub miesiące po spożyciu.
W raporcie kongresowym z 2023 r. dotyczącym ustawy o transporcie, mieszkalnictwie i rozwoju miast oraz powiązanych agencjach (THUD) stwierdzono, że Komisja ds. Środków Izby Reprezentantów „nadal wspiera opracowanie obiektywnego standardu pomiaru upośledzenia marihuany i powiązanego testu trzeźwości w terenie w celu zapewnienia bezpieczeństwa na drogach”.
Rok wcześniej senator John Hickenlooper (D) z Kolorado wysłał list do Departamentu Transportu (DOT) z prośbą o aktualizację statusu federalnego raportu na temat barier badawczych, które hamują rozwój znormalizowanego testu na upośledzenie marihuany na drogach. Departament był zobowiązany do ukończenia raportu w ramach szeroko zakrojonej ustawy infrastrukturalnej podpisanej przez prezydenta Joe Bidena, ale nie dotrzymał terminu składania raportów.
Tymczasem Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) ostrzegła w zeszłym roku, że zmiana regulacji dotyczących marihuany może stworzyć „ślepą plamkę” w odniesieniu do testów narkotykowych pracowników podlegających regulacjom federalnym na stanowiskach wrażliwych pod względem bezpieczeństwa – pomimo zapewnień ówczesnego sekretarza transportu USA Pete’a Buttigiega, że propozycja zmiany regulacji dotyczących marihuany „nie zmieni” federalnych wymogów dotyczących testów narkotykowych.
Podczas przesłuchania przed komisją Izby Reprezentantów, Buttigieg odniósł się do obaw ATA „dotyczących szerokich konsekwencji zmiany klasyfikacji dla zdrowia publicznego i bezpieczeństwa krajowego systemu autostrad i jego użytkowników”, które stowarzyszenie przewoźników wyraziło w liście do sekretarza.
Ponieważ coraz więcej stanów legalizuje marihuanę, raport federalny opublikowany w zeszłym roku wykazał, że liczba pozytywnych testów narkotykowych wśród kierowców komercyjnych spadła w 2023 r. w porównaniu z rokiem poprzednim, spadając z 57 597 w 2022 r. do 54 464 w roku poprzednim. Jednocześnie jednak liczba kierowców, którzy w ogóle odmówili poddania się badaniu, również wzrosła o 39 procent.
Inne pytanie wykazało, że 65,4 procent przewoźników samochodowych uważa, że obecne procedury testowania marihuany powinny zostać zastąpione metodami mierzącymi aktywne upośledzenie.
W tamtym czasie raport Amerykańskiego Instytutu Badań nad Transportem (ATRI) odnotował deficyt 65 000 kierowców w kraju i stwierdził, że obawa przed pozytywnymi wynikami metabolitów marihuany – które mogą pozostawać we krwi osoby przez długi czas po aktywnym upośledzeniu – może powstrzymywać potencjalnych kierowców przed wejściem do branży.
Rekordowa liczba odmów pojawiła się w momencie, gdy branża transportowa stoi w obliczu ogólnokrajowego niedoboru kierowców, który według niektórych grup branżowych został tylko pogorszony przez politykę testowania narkotyków, która grozi oznaczeniem kierowców, nawet jeśli nie są oni pod wpływem alkoholu w pracy.
Obecne prawo federalne nakazuje kierowcom komercyjnym abstynencję od marihuany, poddając ich różnym formom badań przesiewowych pod kątem narkotyków, od testów przed zatrudnieniem po testy losowe.
Tymczasem w czerwcu 2022 r. ankieta ATRI przeprowadzona wśród licencjonowanych kierowców ciężarówek w USA wykazała, że 72,4 procent poparło „poluzowanie” przepisów dotyczących konopi indyjskich i zasad testowania. Kolejne 66,5 procent stwierdziło, że marihuana powinna zostać zalegalizowana na szczeblu federalnym.
W międzyczasie zwolennicy reformy marihuany wezwali również urzędników federalnych do zmiany tego, co nazywają „dyskryminującymi” praktykami testowania narkotyków w branży transportowej.
Czołowy analityk Wells Fargo powiedział w 2022 r., że istnieje jeden główny powód rosnących kosztów i niedoborów pracowników w sektorze transportu: federalna kryminalizacja marihuany i wynikające z niej nakazy testowania narkotyków, które utrzymują się nawet wtedy, gdy coraz więcej stanów wprowadza legalizację.
Ówczesny poseł Earl Blumenauer (D-OR) wysłał list do szefa DOT w 2022 roku, podkreślając, że polityka agencji dotycząca testowania kierowców ciężarówek i innych kierowców komercyjnych na obecność marihuany niepotrzebnie kosztuje ludzi pracę i przyczynia się do problemów w łańcuchu dostaw.
W raporcie ATRI z 2022 r. zauważono, że badania nad wpływem używania konopi indyjskich na prowadzenie pojazdów i bezpieczeństwo na drogach są obecnie mieszane, co komplikuje tworzenie przepisów dotyczących tej kwestii. W oddzielnym raporcie Congressional Research Service (CRS) z 2019 r. podobnie stwierdzono, że dowody na zdolność konopi indyjskich do upośledzania prowadzenia pojazdów są niejednoznaczne.
W badaniu opublikowanym w 2019 r. stwierdzono, że osoby prowadzące pojazdy przy legalnym limicie THC – który zazwyczaj wynosi od dwóch do pięciu nanogramów THC na mililitr krwi – nie były statystycznie bardziej narażone na udział w wypadku w porównaniu z osobami, które nie używały marihuany.
Oddzielnie, Congressional Research Service w 2019 r. ustalił, że chociaż „konsumpcja marihuany może wpływać na czas reakcji i sprawność motoryczną danej osoby … badania wpływu konsumpcji marihuany na ryzyko udziału kierowcy w wypadku przyniosły sprzeczne wyniki, przy czym niektóre badania wykazały niewielkie lub żadne zwiększone ryzyko wypadku z powodu używania marihuany”.
Inne badanie z 2022 roku wykazało, że palenie marihuany bogatej w CBD „nie miało znaczącego wpływu” na zdolność prowadzenia pojazdów, pomimo faktu, że wszyscy uczestnicy badania przekroczyli dopuszczalny limit THC we krwi.
Już w 2015 r. amerykańska National Highway Traffic Safety Administration (NHTSA) stwierdziła, że „trudno jest ustalić związek między stężeniem THC we krwi lub osoczu danej osoby a skutkami upośledzającymi wydajność”, dodając, że „niewskazane jest podejmowanie prób przewidywania skutków wyłącznie na podstawie stężenia THC we krwi”.
W osobnym raporcie z zeszłego roku, NHTSA stwierdziła, że istnieje „stosunkowo niewiele badań” potwierdzających koncepcję, że stężenie THC we krwi może być wykorzystane do określenia upośledzenia, ponownie kwestionując przepisy w kilku stanach, które ustalają limity „per se” dla metabolitów kannabinoidów.
„Kilka stanów określiło prawne definicje upośledzenia marihuany, ale stosunkowo niewiele badań potwierdza ich związek z ryzykiem wypadku” – czytamy w raporcie. „W przeciwieństwie do konsensusu badawczego, który ustanawia wyraźną korelację między [blood alcohol content] a ryzykiem wypadku, stężenie narkotyków we krwi nie koreluje z upośledzeniem prowadzenia pojazdu”.
Firmy zajmujące się marihuaną przekazały co najmniej 1 milion dolarów na inaugurację Trumpa, pokazują nowe dane federalne