Zróżnicowana koalicja zwolenników reformy marihuany zorganizowała w czwartek wydarzenie przed Białym Domem w ramach jednej z ostatnich prób nakłonienia prezydenta Donalda Trumpa do uwolnienia osób wciąż przebywających w więzieniach z powodu marihuany.
W wydarzeniu, zorganizowanym przez Last Prisoner Project (LPP), wzięło udział wielu prelegentów, którzy podzielili się historiami o swoich osobistych doświadczeniach z systemem wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych i swojej pracy rzeczniczej, przekonując administrację, że nadszedł czas, aby definitywnie położyć kres kryminalizacji marihuany.
Wiec był częścią „Tygodnia Akcji Jedności Konopi” helmed przez LPP, w którym uczestniczyli również ustawodawcy kongresowi, którzy mówili o swoich własnych wysiłkach na rzecz przyspieszenia reformy na Kapitolu.
„Bez względu na to, która partia jest u władzy, będę nadal walczył o uwolnienie więźniów konopi i legalizację marihuany” – powiedział MEDCAN24 Jason Ortiz, dyrektor ds. inicjatyw strategicznych w LPP. „Czas na panele i PowerPointy już dawno minął, a nasza koalicja jest zaangażowana w walkę bezpośrednio z decydentami, aby zbudować dwupartyjną koalicję zdolną do faktycznego przyjęcia znaczącej polityki”.
„Naszym celem było i jest przekonanie ustawodawców z obu partii do przyłączenia się do 70 procent Amerykanów, którzy chcą pełnej legalizacji” – powiedział. „Dzięki naszym wspólnym wysiłkom skontaktowaliśmy się z każdym członkiem Kongresu i tylko w ten sposób możemy wygrać. To był tylko kolejny krok w naszej kampanii mającej na celu przekonanie Kongresu i zapraszamy każdego kochającego wolność Amerykanina do przyłączenia się do nas, gdy będziemy maszerować naprzód w kierunku wykonania pracy i sprowadzenia wszystkich naszych więźniów konopi do domu”.
Podczas czwartkowego wydarzenia, Deshaun Durham, wyborca LPP, który otrzymał gubernatorskie ułaskawienie za skazanie związane z konopiami indyjskimi w Kansas, skierował wiadomość do Trumpa: „Wiem, że pan tam jest. Jeśli nas pan słyszy, proszę pozwolić naszym ludziom wrócić do domu”.
„W całej Ameryce są tysiące ludzi, którzy czekają na powrót do domu, do swoich rodzin. Są matki, które czekają na powrót swoich synów” – powiedział. „Jest tak wielu ludzi w branży, którzy legalnie czerpią zyski z fabryki – więc proszę tylko, Trump, pozwól naszym ludziom wrócić do domu. Niech pan idzie. Załatwmy to.”
„Siedzi pan tam i próbuje znaleźć sposób, w jaki Ameryka może zaoszczędzić pieniądze, ale jednym z nich jest wpuszczenie wszystkich naszych ludzi do domu” – powiedział Durham. „Wie pan, ile pieniędzy wygenerowałoby to dla Ameryki na legalnym rynku? Osiągnąłby pan tak duże przychody. Myślę, że martwi się pan niewłaściwą rzeczą, Trump. Czas wpuścić naszych ludzi do domu”.
Jeremy Grove, inny wyborca LPP, który odsiedział cztery lata w więzieniu federalnym z powodu skazania za marihuanę, powiedział, że chce „skupić się na ludziach, którzy wciąż są w środku”, wymieniając takich ludzi jak Edwin Rubis i Pedro Moreno, którzy obecnie odsiadują dziesięcioletnie wyroki za marihuanę.
„Prawda jest taka, że [former President Joe Biden] złożył obietnicę uwolnienia więźniów z konopi indyjskich, a tego nie zrobił” – powiedział. „To szansa dla naszego prezydenta, Donalda Trumpa, by postąpić właściwie. To dla niego szansa na zmianę historii. A dla nas to szansa na powrót naszych ludzi do domu”.
Adam Rosenberg, prezes zarządu National Cannabis Industry Association (NCIA), mówił o swoim pochodzeniu „walcząc o tę cudowną roślinę”, przypisując historie ludzi, którzy przeszli transformacyjne doświadczenia medyczne z pomocą konopi indyjskich.
„Tylko dlatego, że ludzkie życie jest tak krótkie, zapomnieliśmy, że jest to jeden z najważniejszych zasobów naturalnych w ludzkiej egzystencji i wierzę, że edukacja jest sposobem, w jaki możemy wymusić zmiany” – powiedział.
Trump stoi w obliczu presji na wielu frontach, aby spełnić obietnice kampanii i rozszerzyć ułaskawienie konopi indyjskich, które zostało osiągnięte za jego pierwszej kadencji, a także za administracji Bidena. W wielu przypadkach to ci, którzy zostali bezpośrednio dotknięci kryminalizacją, przewodzą tym działaniom.
Na przykład w zeszłym miesiącu aktywista, który otrzymał ułaskawienie za skazanie związane z marihuaną podczas pierwszej kadencji Trumpa, złożył wizytę w Białym Domu, omawiając przyszłe opcje ułaskawienia z niedawno mianowanym „carem ułaskawień”.
Inni byli więźniowie skazani za marihuanę, którzy otrzymali ułaskawienie od Trumpa podczas jego pierwszej kadencji, zorganizowali w zeszłym miesiącu oddzielne wydarzenie przed Białym Domem, wyrażając wdzięczność za ulgę, jaką otrzymali i wzywając nową administrację do udzielenia tego samego rodzaju pomocy innym, którzy nadal przebywają za kratkami za konopie indyjskie.
Jak dotąd jednak, Trump osobiście milczał w tej sprawie od czasu objęcia urzędu, pomimo poparcia dla zmiany harmonogramu marihuany, dostępu do bankowości branżowej i inicjatywy legalizacji marihuany dla dorosłych na Florydzie podczas kampanii wyborczej. A jego urzędnicy w administracji mają mieszane dane, co spowodowało pewną niepewność co do
Niedawno amerykański prokurator z Departamentu Sprawiedliwości dał mieszane sygnały na temat swojego podejścia do ścigania domniemanych naruszeń prawa federalnego przez licencjonowane firmy zajmujące się marihuaną, mówiąc z jednej strony, że zakaz musi być „przestrzegany”, ale określając, że operatorzy konopi indyjskich, którzy nie przestrzegają lokalnych przepisów, są najbardziej narażeni na działania egzekucyjne.
Tymczasem kandydat Trumpa na szefa Drug Enforcement Administration (DEA) powiedział, że zbadanie propozycji federalnej zmiany harmonogramu marihuany będzie „jednym z moich pierwszych priorytetów”, jeśli zostanie zatwierdzony do tej roli, mówiąc, że „nadszedł czas, aby posunąć się naprzód” w tym utkniętym w martwym punkcie procesie.
Jeśli chodzi o proces zmiany harmonogramu marihuany, DEA niedawno powiadomiła sędziego agencji, że postępowanie jest nadal wstrzymane – bez zaplanowanych przyszłych działań, ponieważ sprawa toczy się przed pełniącym obowiązki administratora Derekiem Maltzem, który nazwał marihuanę „narkotykiem bramy” i powiązał jej stosowanie z psychozą.
Oddzielnie, wspierany przez przemysł marihuany komitet działań politycznych (PAC) opublikował również serię reklam w ostatnich tygodniach, które atakowały politykę konopi Bidena, a także naród kanadyjski, promując czasami wprowadzające w błąd twierdzenia na temat ostatniej administracji, jednocześnie przekonując, że Trump może przeprowadzić reformę.
Najnowsza reklama oskarżyła byłego prezydenta Joe Bidena i jego DEA o prowadzenie „głębokiej wojny państwowej” przeciwko pacjentom z medyczną marihuaną – nie wspominając jednak o tym, że były prezydent sam zainicjował proces zmiany harmonogramu, który firmy produkujące marihuanę chcą zakończyć pod rządami Trumpa.
Prokurator Trump, który groził licencjonowanemu ambulatorium marihuany w Waszyngtonie, wysyła mieszane sygnały dotyczące poszanowania lokalnych przepisów.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Jason Ortiz/LPP.