Gdyby aktor Woody Harrelson mógł wybrać kogokolwiek żyjącego lub zmarłego, aby patronował jego przychodni marihuany w Los Angeles „Ganja Giggle Garden”, mówi, że wybrałby klasyczną ikonę konopi: Boba Marleya. Przyznał jednak, że nie sądzi, by był w stanie pójść „toke-for-toke” z nieżyjącą już gwiazdą reggae.
Podczas poniedziałkowego występu w programie The Late Show With Stephen Colbert, gospodarz postawił Harrelsonowi hipotetyczne pytanie, kogo najchętniej zaprosiłby do salonu konsumpcji marihuany dołączonego do przychodni, której jest współwłaścicielem wraz z Billem Maherem o nazwie The Woods.
„Boba Marleya”, odpowiedział Harrelson.
Następnie Colbert poprosił aktora, aby „zbadał swoje sumienie”, zanim odpowie na pytanie, czy uważa, że mógłby „pójść z Bobem Marleyem”.
To znaczy, czy mógłby dorównać legendzie marihuany pod względem tolerancji na sesję palenia?
„Nie sądzę”, powiedział Harrelson, dodając, że „spędzał czas z” matką Marleya i „nie mógł iść z nią od stóp do głów ani od palca do palca”.
„Ona była poważna”, powiedział.
W zeszłym tygodniu Harrelson rozmawiał o marihuanie w podcaście Joe Rogana.
Aktor był również ostatnio zaangażowany w promowanie reformy marihuany w Kalifornii, wzywając gubernatora Gavina Newsoma (D) do podpisania ustawy legalizującej kawiarnie z marihuaną, która przeszła w zeszłym roku. Gubernator ostatecznie zatwierdził ustawę we wrześniu ubiegłego roku.
Aktor osobno ujawnił w 2017 roku, że używał marihuany, aby pomóc przetrwać kolację z prezydentem Donaldem Trumpem.
Snoop Dogg ponownie rozszerza imperium marihuany o nową linię bluntów po sędziowaniu konkursu rolowania w Vegas