Grupa lekarzy wspierających reformę polityki narkotykowej twierdzi w nowym dokumencie, że nadszedł czas, aby stany zdekryminalizowały osobiste używanie i posiadanie szeregu substancji psychodelicznych.
Raport Doctors for Drug Policy Reform (D4DPR) mówi, że dekryminalizacja używania i posiadania psychodelików przez dorosłych „zapewnia realną drogę do ograniczenia masowych więzień, zajęcia się nierównościami systemowymi, wspierania zdrowia publicznego i kładzie podwaliny pod racjonalną reformę polityki narkotykowej”.
„Kryminalizacja osobistego używania i posiadania psychodelików jest kosztownym nadużyciem zasobów”, twierdzi. „Spójne ramy dekryminalizacji na poziomie stanowym byłyby lepiej dostosowane do polityki narkotykowej opartej na dowodach, zapewniając bardziej sprawiedliwą i skuteczną reakcję na używanie substancji”.
Dokument został napisany i opracowany przez Kristel Carrington, nowojorską psychiatrę, psychoterapeutkę i psychofarmakologa. Skupia się na tym, co nazywa „dobrze zbadanymi psychodelikami”, takimi jak psilocybina, LSD, ibogaina, 5-MeO-DMT, MDMA, DMT (w tym ayahuasca) i meskalina, ale dodaje, że „nie oznacza to, że inne psychodeliki powinny pozostać kryminalizowane”.
Większość psychodelików jest obecnie uznawana za narkotyki z Wykazu I na mocy Ustawy o Substancjach Kontrolowanych (Controlled Substances Act), klasyfikacja ta według raportu „nie odzwierciedla naukowych dowodów na to, że psychodeliki stwarzają bardzo niskie ryzyko poważnych szkód, minimalny potencjał do problematycznego użycia i wykazały obiecujące zastosowania w leczeniu zdrowia psychicznego w badaniach klinicznych na dużą skalę”.
„Status psychodelików z Wykazu I fałszywie zawyża ich ryzyko i utrwala reżim prawny, który nakłada nadmierne kary za przestępstwa narkotykowe bez użycia przemocy” – napisał Carrington, dodając, że badania prowadzone od lat 90. do dziś „dostarczyły istotnych dowodów” na to, że psychodeliki są mniej szkodliwe niż substancje kontrolowane, takie jak heroina i kokaina, lub substancje niekontrolowane, takie jak tytoń i alkohol.
Jednak federalna polityka antynarkotykowa nie nadąża za tymi zmianami. „Pomimo rosnącego wsparcia naukowego i medycznego dla ich integracji z opieką zdrowotną”, czytamy w raporcie, „substancje te pozostają sklasyfikowane jako Wykaz I w ramach przestarzałej polityki narkotykowej, która nie odzwierciedla aktualnych dowodów”.
Większość ludzi popiera jednak koniec zakazu psychodelicznego, twierdzi dokument D4DPR, wskazując na badanie przeprowadzone w 2023 r. przez UC Berkeley, które „wykazało, że 61% zarejestrowanych wyborców w USA opowiada się za legalizacją roślin i grzybów psychodelicznych, podkreślając zmieniające się nastawienie opinii publicznej do polityki psychodelicznej”.
„Nastroje te odzwierciedlają zwiększoną świadomość społeczną rozbieżności między polityką narkotykową a dowodami naukowymi” – czytamy w artykule. „Niezgodność między klasyfikacją legalnych psychodelików a ich rzeczywistym ryzykiem podkreśla szersze systemowe niepowodzenia w polityce narkotykowej”.
D4DPR twierdzi, że lepszym podejściem byłoby zniesienie sankcji karnych związanych z używaniem i posiadaniem psychodelików – zmiana, zdaniem grupy, poprawiłaby zdrowie publiczne, promowałaby równość społeczną i pozwoliłaby na lepszą alokację ograniczonych zasobów zdrowia publicznego i bezpieczeństwa.
„Podejście oparte na redukcji szkód zapewnia bardziej sprawiedliwe, oparte na dowodach i sprawiedliwe ramy polityki narkotykowej, zmniejszając wskaźniki uwięzienia, łagodząc stygmatyzację i wspierając rozwiązania skoncentrowane na zdrowiu publicznym”. „Te ramy polityki nie obejmują uprawy, sprzedaży ani dystrybucji psychodelików, ale priorytetowo traktują redukcję szkód poprzez wyeliminowanie przestarzałych i nieskutecznych kar za użytek osobisty”.
„Dekryminalizacja jest natychmiastowym praktycznym krokiem w kierunku rozwiązania niespójności w obecnych przepisach dotyczących narkotyków, jednocześnie umożliwiając rządowi federalnemu zachowanie jurysdykcji nad ich statusem prawnym i egzekwowaniem” – podsumowuje nowy dokument. „Takie podejście buduje bardziej sprawiedliwą i racjonalną politykę antynarkotykową, nadając priorytet zdrowiu publicznemu, ograniczając liczbę więzień i zmniejszając obciążenia finansowe systemu wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych”.
Oprócz zdefiniowania jasnych progów ilościowych dla posiadania narkotyków na własny użytek i ustalenia limitów wiekowych dla ich posiadania, D4DPR zaleca również współpracę z grupami medycznymi i społecznymi w celu stworzenia programów szkoleniowych dla klinicystów, organów ścigania i młodzieży, a także przekierowanie funduszy z organów ścigania na zdrowie publiczne.
Mówi się, że reformy powinny obejmować „automatyczne zatarcie wcześniejszych wyroków skazujących za zwykłe posiadanie psychodelików, w tym przypadków, w których osoby zostały niewłaściwie oskarżone o dystrybucję”.
Grupa kontynuuje, że wskaźniki i dane powinny być gromadzone na temat wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych i wpływu na zdrowie, podczas gdy rdzenne perspektywy powinny wpływać na kształtowanie polityki „w celu zapewnienia etycznych i integracyjnych reform”.
Dokument dotyczący dekryminalizacji pojawia się po piętach innego dokumentu D4DPR dotyczącego strategii leczenia zaburzeń związanych z używaniem opioidów. W dokumencie tym, autorstwa Huntera Platzmana, argumentuje się, że zamiast polegać na terapiach agonistycznych, takich jak metadon i buprenorfina, decydenci powinni przyjąć dodatkowe, bezpieczniejsze interwencje, takie jak przepisywanie heroiny o jakości farmaceutycznej.
Chociaż terapie agonistyczne są legalnymi, dobrze ugruntowanymi metodami leczenia, są one stosowane przez mniej niż 35 procent osób z zaburzeniami związanymi z używaniem opioidów. Inni albo nie mają dostępu do terapii, albo całkowicie je odrzucają. Jak twierdzi Platzman w raporcie, heroina na receptę „wykazuje wyższą skuteczność w porównaniu z tradycyjnymi lekami, takimi jak metadon” i jest znacznie mniej śmiertelna niż wysoce toksyczne syntetyczne opioidy, takie jak fentanyl.
Tymczasem w kwietniu ubiegłego roku D4DPR argumentował w osobnym dokumencie, że kannabinoidy pochodzące z konopi powinny być regulowane bardziej jak marihuana.
„Nasze zrozumienie tych związków jest ograniczone” – czytamy w dokumencie na temat związków takich jak delta-8 THC. „Wielu z nich nigdy nie zaobserwowano w naturze, a ich toksykologia jest nieznana”.
„Nasze stanowisko w D4DPR”, kontynuuje, „jest takie, że wszystkie odurzające kannabinoidy powinny podlegać ramom regulacyjnym w celu zapewnienia bezpieczeństwa publicznego”.
Dokument dotyczący kannabinoidów był próbą wypełnienia tego, co grupa określiła jako lukę polityczną między konopiami – zalegalizowanymi na szczeblu federalnym na mocy ustawy Farm Bill z 2018 r. – a marihuaną, która pozostaje nielegalna na szczeblu federalnym.
„Powodem, dla którego wpadliśmy w ten problem, jest sztuczne rozróżnienie między dwiema roślinami, konopiami i marihuaną, które są identycznymi roślinami. Jedna zawiera niewielkie ilości THC, a druga nie”, powiedział Adinoff, prezes grupy. „To właśnie wpędziło nas w ten bałagan”.
D4DPR było od dawna znane jako Doctors for Cannabis Regulation (DFCR), ale w 2023 r. zmieniło nazwę, aby odzwierciedlić rosnące zainteresowanie „szerszym zakresem zagadnień związanych z polityką narkotykową poza konopiami indyjskimi”, w tym psychodelikami i szerszymi kwestiami redukcji szkód, powiedzieli wówczas liderzy.
Dekryminalizacja marihuany w Atlancie „doprowadziła do zmniejszenia przestępczości z użyciem przemocy” – pokazują nowe badania
Elementy zdjęcia dzięki uprzejmości carlosemmaskype i Apollo.