Niemiecki rynek medycznej marihuany odnotowuje bezprecedensowy wzrost, a szefowie firm zza oceanu donoszą o wzroście sprzedaży nawet o 450% od czasu ostatnich reform. Pojawiły się jednak pytania o przyszłość rynku, ponieważ nowy konserwatywny rząd przygotowuje się do przejęcia władzy.
„Rynek jest w ciągłym wzroście, który jest przytłaczający” – powiedział Constantin von der Groeben, założyciel niemieckiej firmy uprawowej Demecan, podczas okrągłego stołu z Pablo Zuanic z Zuanic & Associates na temat wzrostu rynku konopi indyjskich w kraju po ostatnich wyborach krajowych. „My, Niemcy, jesteśmy bardzo ostrożnymi ludźmi. Zawsze jesteśmy gotowi na porażkę. Teraz powinniśmy być gotowi na sukces.”
Pomimo tego wzrostu, von der Groeben przyznał, że nadal dominuje import: „Myślę, że nadal jest to 80% importu i tylko 20% upraw krajowych. Jeśli mogę uprawiać tylko 4,2 tony (4,6 tony), oznacza to, że ponad dwie trzecie nadal muszę importować”.
Niemcy zaimportowały 70 ton medycznej marihuany w 2024 r., Ponad dwukrotnie więcej niż 32 tony zaimportowane w 2023 r., zgodnie z najnowszymi danymi Federalnego Instytutu Leków i Wyrobów Medycznych, o których po raz pierwszy poinformował Cannabis Business Times Tylko w ostatnim kwartale import wyniósł 31 691 kilogramów, co stanowi wzrost o 53% w porównaniu z poprzednim kwartałem.
Omawiając jakość importu, von der Groeben zauważył: „W Kanadzie można dostać wszystko. Można dostać wartościowy produkt, w bardzo dobrej cenie, można dostać rzemiosło premium. Więc zawsze najpierw zwracam się do Kanady, ale inne kraje zdecydowanie ewoluują. Nie widziałem jeszcze tego wspaniałego produktu rzemieślniczego pochodzącego z Portugalii, RPA czy Kolumbii, ale z pewnością w pewnym momencie tak się stanie”.
Stefan Fritsch, dyrektor generalny Grünhorn Group, która prowadzi aptekę internetową i hurtownię, powiedział, że jego apteka odnotowała prawie 100% wzrost, podczas gdy jego dział hurtowy odnotował 450% wzrost sprzedaży.
Recepty na medyczną marihuanę są napędzane przez łatwość telezdrowia, a Fritsch szacuje, że „60% teleklinik, 40% lekarzy w gabinetach”.
Kiedy przepisy nagle zmieniły się w kwietniu ubiegłego roku, powiedział: „Byłem z rodziną, a mój zespół IT zadzwonił do mnie w Wielkanoc … i powiedzieli: „Nie wiemy, co robić. Mamy 2000 zamówień, które pojawiły się znikąd”.
Teraz, rok później, branża wykracza poza zwykłą sprzedaż produktów o wysokiej zawartości THC.
„Kiedy 12 miesięcy temu jedynym królem była moc, myślę, że staliśmy się nieco bardziej zdywersyfikowani i ludzie patrzą na coś więcej niż tylko twierdzenia dotyczące mocy” – powiedział Mielcarek, choć von der Groeben zaprzeczył, że odmiany o wysokiej zawartości THC nadal dominują w sprzedaży.
Mimo to, ceny zaczynają spadać w miarę dojrzewania rynku, a Fritsch zauważył wzrost liczby „porównywarek cen” i nowy „ultra-tani segment”, który nie istniał przed legalizacją.
Ponadto, ponieważ Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna sygnalizuje zamiar wycofania reform dotyczących konopi indyjskich, liderzy branży byli przekonani, że rynek medyczny pozostanie w dużej mierze chroniony przed kaprysami politycznymi.
„Może nawet wręcz przeciwnie”, stwierdził Sascha Mielcarek, dyrektor generalny Canify AG, która prowadzi zakład produkcyjny z certyfikatem GMP. „To właśnie Chrześcijańscy Demokraci zapoczątkowali rynek medycznej marihuany. Pojawiają się nawet głosy ze strony Chrześcijańskich Demokratów, które są bardziej postępowe, jeśli chodzi o przepisy medyczne”.
Dodał: „Jeśli miałby pan zainwestować w drugi filar (marihuana dla dorosłych/rekreacyjna), mogłoby to być nieco bardziej niepokojące. Ale ponownie, nic nie słyszeliśmy w tej chwili. Nawet nie rządzący rząd będzie miał poważniejsze sprawy do rozwiązania niż wycofywanie jakichkolwiek przepisów dotyczących konopi indyjskich. W ogóle nie martwię się o medyczną marihuanę; nie znam żadnych szczegółów dotyczących ewentualnych reperkusji dla klubów w drugim filarze. Tak czy inaczej, nigdy nie mieliśmy inwestować w ten obszar. Czujemy więc większy wiatr w plecy niż jakikolwiek inny”.
Mielcarek poinformował, że jego firma rozszerzyła swoją sieć dostaw do „25 dostawców z pięciu kontynentów”, aby sprostać rosnącemu popytowi.
Wszyscy trzej dyrektorzy powiedzieli, że są przygotowani na dalszą ekspansję, a nie na niepowodzenia polityczne. Zapytani przez Zuanica, czy wprowadzają zmiany w związku z wynikami wyborów, każdy z nich odpowiedział „żadnych zmian” lub „żadnych dramatycznych zmian”.
Przy obecnych trendach wzrostowych, von der Groeben prognozuje, że niemiecki rynek może osiągnąć około 100 ton w przyszłym roku, co czyni go jednym z największych rynków medycznej marihuany w Europie, choć wciąż daleko w tyle za poszczególnymi stanami USA, takimi jak nawet Floryda, która ma zaledwie jedną czwartą populacji Niemiec, ale znacznie wyższą konsumpcję konopi indyjskich.