„Zwolennicy pełnej legalizacji marihuany zmienili ustawę w sposób, który moim zdaniem wspiera ich niebezpieczny program”.
Leslie Bonilla-Muñiz, Indiana Capital Chronicle
Przeciwnicy marihuany w Indianie twierdzą, że ustawodawstwo regulujące podobny narkotyk przyspieszyłoby legalizację – ale kluczowy ustawodawca twierdzi, że tak się nie stanie.
„Myślę, że być może istnieją pewne nieporozumienia co do tego, na jakim etapie jesteśmy w tej sprawie” – powiedział Rep. Jake Teshka (R-North Liberty) w wywiadzie dla Capital Chronicle. „I tak, [I’m] staramy się to wyjaśnić i współpracować z nimi, aby wprowadzić wszelkie zmiany, które mogą być konieczne”.
Teshka jest sponsorem Senatu Bill 478, najnowszej próby Zgromadzenia Ogólnego Indiany mającej na celu ustanowienie przepisów dotyczących młodej branży kwitnącej w szarej strefie prawnej.
Ustawodawstwo określa licencjonowanie, testowanie, pakowanie, ograniczenie wiekowe, reklamę i inne wymagania dotyczące „rzemieślniczych produktów z kwiatów konopi”. Przepisy te dotyczą głównie delta-8 tetrahydrokannabinolu (THC), izomeru delta-9 THC – głównego psychoaktywnego składnika marihuany.
„Status quo jest nie do przyjęcia, prawda? Chodzi mi o to, że to naprawdę Dziki Zachód” – powiedział Teshka.
Senat wielokrotnie opierał się próbom regulacji, podczas gdy koncepcja ta odniosła sukces w Izbie Reprezentantów. Tegoroczny pakiet powstał jednak w Senacie i zyskał aprobatę tej izby.
Jednak zmiany przyjęte w komisji Izby w zeszłą środę zmieniły neutralność Rady Prokuratorów Indiany (IPAC) w opozycję i wywołały alarm wśród krytyków marihuany.
„Zwolennicy pełnej legalizacji marihuany zmienili ustawę w sposób, który moim zdaniem wspiera ich niebezpieczny program”, napisał Micah Clark, który kieruje oddziałem American Family Association w Indianie, w czwartkowym alercie. Został on zatytułowany „Czy Indiana legalizuje marihuanę?”.
Teshka powiedział wówczas, że zamierza „naprawić” „dobrze pomyślaną” poprawkę Senatu, która zmieniła definicję konopi i uwzględniła inne kannabinoidy. Przedstawiciel IPAC, Chris Daniels, nazwał te zmiany „nadmierną korektą”.
Daniels powiedział, że usunięcie „prekursorów” z kilku przepisów skomplikowałoby testowanie i egzekwowanie przepisów. Jako przykład podał THCA, prekursor delta-9 THC.
„Jeśli ktoś sprzedaje produkt, który zawiera 40 procent THCA… byłoby to zgodne z ustawą, ponieważ jesteśmy ograniczeni do 0,3 procent delta-9 THC, ale kiedy ten produkt zostanie podgrzany… zamieni się w delta-9 THC o wysokiej mocy” – powiedział Daniels. „Jest to ten sam problem, z którym boryka się laboratorium, gdy przesyłamy te produkty… proces testowania podgrzewa ten produkt”.
Według Danielsa może to wymusić testowanie w prywatnych laboratoriach poza stanem – „co będzie dla nas astronomicznym kosztem”.
Teshka nie zgodził się z tymi obawami.
Ustawodawstwo, jak powiedział, utrzymuje zakazy sprzedaży THCA i kwiatów konopi rzemieślniczych w Indianie – chociaż rolnicy mogą uprawiać te ostatnie na sprzedaż gdzie indziej.
Zauważył, że Biuro Chemika Stanu Indiana obecnie testuje rosnące rośliny pod kątem całkowitej zawartości THC. Przyznał jednak, że poziomy mogą wzrosnąć między testami a zbiorami. A biuro, które nadzoruje hodowców i przetwórców konopi, nie reguluje gotowych produktów przeznaczonych do sprzedaży detalicznej lub zakupu.
Zapytany, czy testowanie produktów jest dostępne, Teshka powiedział: „Możemy testować w stanie… Myślę, że to, co [IPAC is] mówi o tym, że laboratorium policji stanowej nie jest w stanie tego zrobić”.
Powiedział, że biuro chemiczne i zewnętrzni dostawcy w Indianie mogą to zrobić, ale zastanawiał się również, „czy są jakieś pieniądze, aby zdobyć ten sprzęt” do testowania. Teshka kontynuował, że obecna technologia nie jest w stanie odróżnić legalnych konopi od zakazanej marihuany.
Teshka powiedział, że on i IPAC spotkają się w poniedziałek po południu, aby rozważyć wyjaśnienia.
Daniels z IPAC określił również limity miligramów w poprawce jako niepokojące.
Rzemieślnicze produkty z kwiatów konopi musiałyby zawierać mniej niż 0,3% wagowo lub objętościowo delta-8, delta-9 lub heksahydrokannabinolu THC. Żelki, inne produkty spożywcze i nalewki byłyby ograniczone do 100 miligramów THC na porcję i 3000 mg na opakowanie; napoje byłyby ograniczone do 25 miligramów na jednostkę i 600 mg na opakowanie; a e-liquid musiałby zawierać mniej niż 3 gramy THC na urządzenie. Poprawka przewiduje „odstępstwo” do 20 procent od limitów.
„Tak więc obawiamy się, że gdy rozszerzymy tę definicję do pewnego stopnia, Indiana, próbując regulować ten produkt, stanie się stanem, w którym możemy sprzedawać niektóre z produktów o najwyższej mocy, więcej niż jakikolwiek stan, który zalegalizował marihuanę” – powiedział Daniels komisji.
Teshka utrzymywał, że język „znacząco wzmacnia rynek”, zauważając, że obecnie dostępne są produkty o mocy 1000 miligramów na porcję.
„Weszliśmy w 10 procent tego, co jest obecnie na rynku” – powiedział. Rozmowy na temat limitów „są w toku”.
Teshka powiedział, że Indiana powinna nadal podejmować działania w sprawie delta-8 podczas tej sesji legislacyjnej: „Jeśli przez kolejny rok nic nie zrobimy, to po prostu będziemy nadal kopać puszkę w dół drogi i pozwolimy, by ta sprawa się zaogniła”.
Po wyjściu z komisji w głosowaniu 8-3, projekt ustawy czeka na przesłuchanie w komisji House Ways and Means.
W międzyczasie sędzia federalny oddalił w zeszłym tygodniu prawie dwuletni pozew o legalność delta-8 THC z powodu braku legitymacji procesowej. Oddalenie było bez uszczerbku, więc powodowie mogli zdecydować się na ponowne złożenie pozwu w sądzie stanowym.
Ta historia została po raz pierwszy opublikowana przez Indiana Capital Chronicle.
PAC przemysłu marihuany atakuje Bidena i Kanadę w nowych reklamach zaprojektowanych z myślą o Trumpie