William Bermudez i Sam Friedman’s Użytki zielone to trzymający w napięciu dramat o sprawiedliwości społecznej, który przenosi widzów do roku 2008, naznaczonego kryzysem finansowym i szczytem amerykańskiej wojny z narkotykami. Film opowiada o tym, jak latynoska samotna matka, Sofia (Mía Maestro), uprawia konopie indyjskie w piwnicy wynajmowanego mieszkania, aby związać koniec z końcem dla siebie i swojego młodego syna, Leo (Ravi Cabot-Conyers). Ich życie przybiera dramatyczny obrót, gdy ich nowy sąsiad, John (Jeff Kober), emerytowany policjant, wprowadza się do budynku, a jego wnuk zaprzyjaźnia się z Leo. Napięcie eskaluje, gdy podejrzenia Johna dotyczące działalności Sofii rosną, grożąc rozwikłaniem jej niepewnego świata.
Cabot-Conyers zapewnia ujmujący występ jako Leo, którego szeroko otwarte oczy niewinności stanowią wyraźny kontrast z surowymi realiami jego życia. Tymczasem Kober gra Johna z głębią; jego postać jest ukształtowana przez jego własne uprzedzenia i żale, co czyni go zarówno antagonistą, jak i ofiarą systemowej porażki, wychowując samotnie swojego wnuka Toma.
Historia Sofii jest prawdziwa i surowa. Nie jest przedstawiana jako przestępczyni, ale jako matka robiąca wszystko, co w jej mocy, by opiekować się swoim dzieckiem w trudnych czasach. Występ Maestro doskonale oddaje zmagania Sofii, pokazując jej siłę i wrażliwość. Jej piwniczna uprawa nie jest efektowna – to linia życia – a jednak naraża ją na ryzyko w społeczeństwie, które surowo karze ludzi nawet za niewielkie ilości marihuany.
Film podkreśla również, jak niesprawiedliwie egzekwowano przepisy dotyczące konopi indyjskich prawie dwie dekady temu. W 2008 roku, społeczności czarnoskórych i latynoskich były nieproporcjonalnie częściej aresztowane za posiadanie marihuany niż biali. Te dysproporcje uosabia Brandon (Quincy Isaiah), przyjaciel Sofii, który pomaga opiekować się Leo, ale unika głębszego zaangażowania w jej operację ze względu na własną kartotekę kryminalną – mrożące krew w żyłach przypomnienie, jak nawet drobne przestępstwa mogą wykoleić życie. Grassland to coś więcej niż film o marihuanie; to film o przetrwaniu, niesprawiedliwości i prawdziwych bolesnych ludzkich kosztach systemowego profilowania rasowego.
Co sprawia, że Użytki zielone Dziś uderzyło w nas to, jak wiele się zmieniło – i jak daleko jeszcze musimy się posunąć. Legalizacja marihuany rozprzestrzeniła się w całych Stanach Zjednoczonych, a 24 stany i Waszyngton zalegalizowały jej używanie przez osoby dorosłe. Apteki na Main Street legalnie sprzedają produkty, za które kiedyś ludzie trafiali do więzienia (i nadal trafiają w niektórych stanach). Mimo to, tysiące osób wciąż przebywa w więzieniach za przestępstwa związane z konopiami indyjskimi, a niektórzy z nich odsiadują długie wyroki za posiadanie niewielkich ilości marihuany. Grupy takie jak Freedom Grow, 40 Tons i Last Prisoner Project pracują nad uwolnieniem tych osób, ale postęp jest powolny.
Spojrzenie społeczeństwa na konopie indyjskie zmieniło się dramatycznie od 2008 roku. Wówczas tylko około 30 procent Amerykanów popierało legalizację; obecnie, według sondażu Pew Research z 2024 r., 88 procent dorosłych Amerykanów twierdzi, że marihuana powinna być legalna do użytku medycznego lub dla dorosłych. Jest to dynamicznie rozwijająca się branża, której wielkość rynku w USA szacuje się na 38,50 mld USD w 2024 roku. Jednak pomimo tej zmiany kulturowej utrzymują się bariery systemowe, szczególnie dla tych, których życie zostało zniszczone przez politykę z czasów prohibicji. Użytki zielone przypomina nam, że sprawiedliwość to coś więcej niż zmiana prawa. Oznacza to czyszczenie rejestrów, uwalnianie więźniów i pomaganie osobom skrzywdzonym przez wojnę z narkotykami w odbudowie ich życia.

Grassland nigdy nie traci koncentracji na swoim głównym przesłaniu: Zakaz marihuany zrujnował życie. Historia Sofii reprezentuje historię niezliczonych innych osób, które zostały ukarane za robienie rzeczy, które teraz są legalne – a nawet opłacalne. Powracając do mrocznych dni 2008 roku oczami Sofii, film wzywa nas nie tylko do refleksji nad tym, jak daleko zaszliśmy, ale także do uświadomienia sobie, jak wiele jeszcze musimy zrobić, aby naprawić krzywdy z przeszłości.
Dzięki przemyślanej fabule i zniuansowanym występom, Grassland służy zarówno jako kapsuła czasu zepsutego systemu, jak i wezwanie do działania na rzecz sprawiedliwości w dzisiejszych czasach. Dla każdego, kto interesuje się rzecznictwem konopi lub sprawiedliwością społeczną, ten film jest koniecznością. Rzuca nam wyzwanie, by zastanowić się nad tym, co oznacza sprawiedliwość i w jaki sposób pozostaje ona nieuchwytna dla tak wielu osób.